czwartek, 13 czerwca 2013

# Niall 12

Kurwa jak mnie głoowa boli. Woogóle gdzie ja jestem do jasnej cholery ?! A no tak zasnęłam na ławce, jestem w podartej sukience cała przemoczona i jest piąta nad ranem . Piąta nad ranem ?! 20 połączeń nieodebranych hmm ciekawe od kogo. Ciocia, Zoey ,Zoey , ciocia . Ciekawe czy mi.wybaczą. Jestem największą suką postępując tak. Uciekłam od własnych problemów zamiast stawić im czoła. Jak ja bym chciała żeby tutaj był Niall.Tak bardzo mi go brakuje.
~~2 godziny później~~
- Dzień dobry czy zastałam panią
Shaunne ?
-Tak jest w swoim gabinecie
-Dziękuje.
Gdy wchodziłam na drugie piętro ośrodka poszłam do toalety się ogarnąć bo wyglądałam jak siódme nieszczęście.Wychodząc z toalety udałam się do pokoju nr 29 .Lekko zapukałam gdy usłszałam głos zza drzwi
-Proszę , otwarte !
Niepewnie wchodząc rozejrzałam się po gabinecie uświadamiając sobie jak bardzo za nim tęskniłam.
-Alice ? -zapytała niepewnie
-Tak to ja ciociu - po usłyszeniu tego rzuciłam się w jej ramiona , mocno.przytulając do piersi . Była dla mnie jak rodzina w ostatnich latach .
-Och , Alice jak ja się za tobą stęskniłam ptaszyno.
- Ja za tobą też ciociu
-Co cię tu sprowadza ?
-Nowe życie ciociu , nowe życie
Ciocia oczywiście nie zrozumiała o co dokładnie mi chodziło wiec wytłumaczyłam jej od początku jak poznałam Nialla i że się w nim zakochałam.Shaunne jest bardzo wyrozumiałą kobietą dlatego poprosiłam ją żeby zadzwoniła do moich "rodziców" i przeprosiła i powiedziała żeby się nie martwili i że nie wróce prędko bo musze rozwiazac swoje problemy.
~~2 miesiące później~~
Czy się pozbierałam po rozstaniu z rodziną ? Nie do końca ale przyzwyczaiłam się do bólu jaki mi.sprawiają wspomnienia. Znalazłam.pracę , a dokładniej Starbucks. Kawiarnia w centrum i w pobliżu mojej kawalerki. Wynajmuję mieszkanie za pieniądze które ciocia mi wysyła bo jak powiedziała : Za bardzo cię kocham i nie dopiszcze do tego aby.moje dziecko mieszkało pod mostem . Z jednej strony się ciesze ze rozmawiamy ale jest jeszcze ta ciemna strona a dokładniej tęsknota.No ale gdy juz prawie wyszłam na prostą  nie moge sie poddać.Kawalerka urządzona w moim stylu bo skromnie. Szaro turkusowe ściany współgrają idealnie z ciemnymi meblami z bambusa. Kuchnia , pokój gościnny (choć nie mam tak.naprawdę kogo.zapraszać ale ćssss) sypialnia w kolorze beżu i brązu.Na ścianie czarny telewizor.Łazienka.skromnie urządzona.Staram się nie przywoływać wspomnień ale gdy w radiu usłyszę piosenkę chłopców serce mi się kraja. Tak bardzo ich zawiodłam.Dobra czas do.pracy ! Wychodząc z mieszkania i zamykając je na przysłowiowe dwa spusty udałam się do centrum. Wchodząc do lokalu moją uwagę przykuło 2 mężczyzn siedzących przy stoliku w kącie. Gdy weszłam za ladę za ręke pociągnęła mnie Erin moja koleżanka.z pracy .  Brunetka z brązowymi jak.czekolada oczami. Włosy ścięte do ramion.Wysoka i szczupła papla.Ale i tak ją lubiłam.
-Słuchaj nie zgadniesz kto jest u nas w kawiarni
-Zaskocz mnie .
Gdy powiedziała mi kto to taki nogi zrobiły mi się jak z waty tak że prawie upadłam i musiałam usiąść. Wspomnienia wracają  a serce boli.





No to tak wracam do was z bonusem w postaci tego oto rozdziału.Za wszelkie błędy przepraszam dlatego iż pisałam go na telefonie ;) Miłego wieczoru kochani ! ;*

środa, 12 czerwca 2013

# Niall 11

Jechałam kilka długich godzin. Najgorszych godzin w moim życiu. Łzy, których nie powstrzymywałam spływały mi żałosnymi strumieniami po moich zaczerwienionych policzkach. Nie mogę uwierzyć, że byłam aż tak głupia. Chcą odegrać się, straciłam najważniejszą osobę mojego życia. W tamtej chwili byłam zamroczona alkoholem i zaślepiona moją nienawiścią wobec Niall'a. Ale to nie było żadne usprawiedliwienie tego co poczyniłam. Czuję się jak zwykły oszust w swojej własnej skórze. Tak jakby jakaś osoba podmieniła mnie ze zwykłą suką. Jestem pewna, że Niall mi nie wybaczy. Ma do tego powody i na jego miejscu zachowywałabym się tak samo.
Patrząc w okno widziałam rozmazane krajobrazy za oknem przez łzy i przez szybkość pociągu. Nikt nie wchodził do mojego przedziału. Cóż nie dziwię się, bo kiedy ja bym zobaczyła dziewczynę z czarnymi strugami na policzkach i sukienką, to raczej też bym zrezygnowała.
Po jakiś trzydziestu minutach dojechałam do stacji, której oczekiwałam z utęsknieniem. Crawley. Mój dom dziecka. Może wspomnień z tym miejscem nie mam zbyt miłych, ale jednak była tutaj jedna osoba, która jest mi wstanie pomóc. Shaunne Russell.Brunetka przed 40-stką z mocno zarysowanymi zielonymi tęczówkami które zawsze wpatrywały się w moją osobę kiedy było mi smutno. Moja opiekunka w tym domu. Bardzo się do niej przywiązałam.Ciekawe czy mnie pamięta.
-Dzień dobry czy pracuje tutaj pani Shaunne Russell ?
-Tak , a o co chodzi ?
-Kiedyś tutaj mieszkałam , chciałabym się z nią zobaczyć jeżeli jest taka możliwość
-Tak mi przykro ale pani Russell dzisiaj już nie ma , przyjdź juto
Tak oczywiście że przyjde będe spała na dworcu z bezdomnymi , miło że pani zapytała.Dzięki kurwa bardzo!
-Dobrze,przyjdę do widzenia
-Do widzenia
Na odchodne posłałam jej wymuszony uśmiech.Gdzie ja się teraz podzieje ? Najpierw muszę iść coś zjeść bo umieram z głodu.Za rogiem jak się nie myle jest restauracja.O tak jest !
-Dzień dobry , poproszę danie dnia .
-Już się robi, podać coś jeszcze ?
-Nie dziękuje
-Dobrze za chwilkę przyniose
Odwróciła się i zniknęła za framugą drzwi
Ładnie urządzony lokal.Dziwne że nie byłam tu wcześniej
-Proszę to dla ciebie.Ziemniaki z kotletem mielonym i surówką .Smacznego życzę
-Dziękuje bardzo.
Po skończonym posiłku przybiła mnie pustka  w sercu .Dopadły mnie wyrzuty sumienia , za to co zrobilam.
Zapłaciłąm kelnerce i wyszłam , jak na złość zaczął padać deszcz.Wyszłam na jedną z ulic Crawley kiedy rozpadało się na dobre a ja w samej sukience i do tego na obczasach . Gdy stałam na czerwonym świetle samochody ruszyły czego skutkiem była wielka mokra plama na całej sukience,włosach i nogach poprostu świetnie ! Lepiej być nie mogło.Nagle na niebie zawitały błyskawice
-ŻYCIE NIE NIENAWIDZĘ CIĘ !
Wykrzyczałam w deszcz.Nie mam gdzie się podziać.Idę do parku pomyślałam .Gdy dotarłam w upragnione miejsce zobaczyłam wolną ławkę . Kurwa przecież wszystkie były wolne bo padało jak z cebra a ja jak idiotka siedzę i płaczę na jednej z nich. Ale kogo to woogóle obchodziło hm ? Nastolatka siedząca na ławce i do tego płacząca.Było mi zimno i chciało mi się spać.Skutkiem tego było zasnięcie w deszczu na ławce.



O MATKO JA WAS TAK PRZEPRASZAM ! I CHCĘ PODZIĘKOWAĆ ZUZI BO POMOGŁA MI NAPISAĆ WSTĘP.NIE WRÓĆ ONA NAPISAŁA WSTĘP ZA CO JEJ BARDZO DZIĘKUJE .DOZOBACZENIA. OBSERWUJCIE MNIE NA TT : @Wiktoriaa69

sobota, 1 czerwca 2013

# Niall 10

Dla mojego Boga ♥ Zuzanny <3 Kocham Cię kobieto ! 

Próbowałam otworzyć oczy , ale niestety światło strasznie mnie raziło. Po kilku sekundach jednak moje oczy się do niego przyzwyczaiły. Nade mną była Martina.
- Matko, Ty żyjesz! – wrzasnęła, przytulając mnie.
- Chciałaś mnie uśmiercić czy co? – zaśmiałam się po czym złapałam się za głowe
 – Ała … Moja głowa … co się stało? – zapytałam , opadając na poduszkę
 – gdzie jestem?
- Spokojnie –Zoey wzięła głęboki oddech i zaczęła – Jakby to powiedzieć … Delikatnie potrącił Cię samochód, ale chyba nic Ci się nie stało … No poza tym że straciłaś przytomność na trochę no i … jesteś troszkę poobijana. Na przykład tu – wskazała swoim palcem, na moje czoło 
– A jesteśmy u Ciebie. Nie kazałam wzywać karetki bo wiem, że miałabyś problemy. Wiesz o co mi chodzi – spojrzała na mnie porozumiewawczo.
- No fakt – uśmiechnęłam się delikatnie do przyjaciółki – A co z … imprezą?
- No impreza jak impreza, dalej trwa. Goście chcieli wyjść kiedy dowiedzieli się o tym wypadku ale …
- Dobra wszystko rozumiem – usiadłam na łóżku – Gdzie jest , wiesz kto?
-  Właśnie Niall urwał się niedawno z imprezy, nie wiem czemu. Zadzwonić do niego? – wzięła do ręki telefon.
- Nie! – krzyknęłam i wyrwałam jej z ręki telefon.
- Ogar … - zmarszczyła delikatnie czoło i wzięła swój telefon który schowała do torebki 
– Jak się w ogóle czujesz?
- Świetnie, nic mi nie jest.
Szczerze mówiąc, to wcale się n

ie czuję świetnie. Wszystko mnie rozpierdala od środka. Dochodzi do mnie to jaką idiotką jestem … Potrafię zniszczyć wszystko na czym mi zależało.
Przeczesałam ręką swoje włosy i wstałam z łóżka.
- A Ty gdzie się wybierasz? Masz odpoczywać …- westchnęła Zoey.
- Nie martw się o mnie kochanie. Wiem co robię – uśmiechnęłam się szeroko w jej kierunku po czym pocałowałam ją w policzek – Pamietaj, że zawsze będziesz dla mnie jak siostra. Znasz mnie jak nikt inny i …
-Alice! – wrzasnęła, przerywając mi 
– Właśnie, znam Cię jak nikt inny i ja wiem, że coś knujesz. Jeśli zrobisz coś głupiego … Nie pozwalam Ci!
- Kocham Cię – chwyciłam jej dłoń po czym wyszłam z pokoju a następnie z domu.
Nie przejmowałam się imprezą, wiedziałam że mogę polegac na Zoey. Teraz liczyło się tylko jedno: on. Musiałam mu wyznać wszystko co czuję, to było takie trudne.
Ściągnęłam swoje buty na obcasie i szłam środkiem ulicy mijając lampy które jako jedyne dawały mi jakiekolwiek oświetlenie. Kolejny przystanek: dom Nialla. Jestem pewna że właśnie tam jest. Jeszcze bardziej pewna jestem tego że nie spodziewa się mojej wizyty.
Gdy w końcu znalazłam się przed jego drzwiami pojawił się Ten cholerny dylemat : czy powinnam to zrobić? Czy mam iść TĄ drogą?
Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi jego mama.
- Słonce! Co Ty tu robisz? Jak Ty wyglądasz? Miałaś nocować u koleżanki… - zaczęła swój monolog.
- Ciociu – położyłam rękę na jej ramieniu – Jest Niall?
- Nie, nie ma go ale ..
Nie słuchając jej dalszego monologu odwróciłam się na pięcie i biegiem wybiegłam za teren domu.
- Gdzie Ty do cholery jesteś ? – powiedziałam sama do siebie, siadając pod płotem i  schowałam twarz w dłoniach.
Nie poddam się. Nie poddam się kiedy doszłam już tak daleko. Otarłam krople łez które spłynęły po moim policzku, wstałam i chwyciłam w ręce buty. Musiałam wyglądać strasznie w tej czarnej sukience która była cała brudna, z poplątanymi włosami i rozmazanym makijażem.
Pewnym krokiem udałam się na polną dróżkę która prowadziła nad staw nad którym kiedyś byłam z Niallem.
Kiedy tam zaszłam na ławce zauważyłam zarys jakiejs postaci.
- Niall ? – zapytałam niepewnie.
Wzrok owej osoby od razu przeszedł na mnie.
- Co Ty tu ..? – zaczął.
Nie musiał już nic mówić. Podeszłam do niego i stanęłam przed nim.
- Przepraszam …
- Nie mam ochoty tego słuchać – wstał z ławki.
- Niall, proszę Cię! – krzyknęłam, a łzy mimowolnie napełniły mi się do oczu.
- Wiesz co? Myślałem, że jesteś inna, ale … Serio nie chce mi się z Tobą gadać – posłał mi chłodne spojrzenie i  minął mnie idąc w kierunku domu.
Usiadłam na ławce i wbiłam wzrok w punkt przed siebie. Dlaczego nie podbiegłam? Dlaczego nie powiedziałam mu tego wszystkiego? To było by zbyt banalne. Powoli tracę nadzieję że warto walczyć o marzenia.
Chwyciłam ręką swoją torebkę i zerknęłam do niej. Kasa, telefon, dokumenty, kosmetyki …
Ponownie przetarłam swoje oczy, a moje palce były aż czarne od rozmazanego tuszu. Spiełam włosy w nieogarniętego kucyka i wstałam.  Miałam ochotę zrobić coś z tym wszystkim. Coś co diametralnie odmieni moje życie.  Idąc w stronę powrotną zatrzymałam się przed domem Nialla. W jego pokoju świeciło się światło a on stał Tylem oparty do okna.
- Żegnaj – wyszeptałam cichym głosem.
Wyciągnęłam z torebki komórkę i zadzwoniłam po taksówkę. Nie musiałam na nią długo czekać. Ta mianowicie zawiozła mnie na dworzec. Podeszłam do kasy i kupiłam bilet na najbliższy pociąg, Nie wiem dokąd, nie wiem nic. Uważałam że ucieczka od problemu to najlepsze rozwiązanie. Wszyscy przechodnie patrzyli się na mnie jak na dziwaka. Byłam dziwakiem. Ponownie chwyciłam telefon i wybrałam numer Nialla.
- Odbierz.. – powiedziałam sama do siebie, jednak na marne ponieważ włączyła się automatyczna sekretarka – Słuchaj, wiem że odczytasz tą wiadomość albo ją od razu skasujesz , ale w sumie nie mam nic do stracenia. Wiesz co? Chciałam Ci dzis powiedzieć że … zakochałam się w Tobie. Wiem, to cholernie dziwne. Nie umiem tego kontrolować ani .. – zaśmiałam się nerwowo – Ten pocałunek z Harrym … Chciałam po prostu zrobić Ci na złość… Później ten mój wypadek …  Nie wyobrażasz sobie nawet jak bardzo chcę abys teraz tu był.  Dziękuję Ci, że odmieniłeś moje życie… Dalej nie mogę uwierzyć w to co się wydarzyło …Znikam z tego Twojego idealnego świata.   To był najlepszy okres w moim życiu, ale niestety czas Kopciuszka się już kończy. Przeklinam ten dzień … Kocham Cię. – rozłączyłam się.
Czułam jak łzy spływają po moich policzkach. Nie miałam nawet siły aby je wycierać.  Nadjechał mój pociąg.  Czas się obudzić z tego snu i wrócić do normalności …