WSPOMNIENIE BĘDZIE PISANE KURSYWĄ
-Alice? - usłyszałam niedowierzający głos Niall'a.
- Co ty tu robisz?! - zapytał, wywiercając dziurę w mojej twarzy swoimi niebieskimi tęczówkami.
Nie mogłam się poruszyć, odpowiedzieć na jego pytanie czy nawet mrugnąć powieką. Potrafiłam tylko na niego patrzeć, zaślepiona jego urodą. Tak jakbym była nic niewartym, zardzewiałym robotem dawno już wyłączonym z prądu.
- N-Niall... ja - podeszłam do niego bliżej, stając metr od niego
- Ja tak bardzo t-tęskiniłam - nie mogłam już powstrzymać uczuć, które zawładnęły moim ciałem. Złamałam tą granicę przed nami i przytuliłam go z całej siły.
Ku mojemu rozczarowaniu nie oddał uścisku. Powoli odsunęłam się od niego. Dobrze wiedziałam, że wszystkie uczucia, które chowałam w sobie przed tak długi czas, są teraz wypisane na mojej twarzy niczym otwarta księga.
Jego wzrok był nieodgadniony, pusty. Nic nie dało się z niego wyczytać. Powoli czułam napływające łzy rozpaczy do moich oczu lecz silnie trzymałam je w sobie, bojąc się, że to będzie mój koniec.
- N-Niall? - zapytałam drżącym głosem - proszę - usilnie błagałam, patrząc mu w oczy.
- Jeżeli nie chc... - nagle przerwał mi piskliwy damski głos, dobiegający z salonu. Po chwili słyszałam kroki obcasów zmierzające do przedpokoju. Sekunde potem zza drzwi wyłoniła się dziewczyna o długich brązowych włosach, ubrana w najdroższe ubrania. Oczywiście. Demi Lovato, a któż by inny.
Powoli podeszła swoim krokiem, ruszając tyłkiem na prawo i lewo <co szczerze mówiąc denerwowało mnie niemiłosiernie> po czym oparła się swoim ciałem o ramię Blondyna.
- Kto to jest? - zapytała głosem pełnym kpiny.
- Nikt ważny, kochanie - odpowiedział Niall, przerywając nasz kontakt wzrokowy, przenosząc go na tą zdzirę, która miała bluzkę z większym dekoltem jaki kiedykowiek widziałam.
Dopiero po jakimś czasie uderzyła mnie siła wypowiedzianych przez Blondyna słów. "Nikt ważny". Nie mogłam wyprzeć tego z głowy, co skutkiem był jeszcze większy napływ łez do oczu. Nie mogłam ich już powstrzymać. Płynęły strumieniami po obu stronach moich policzków. Czułam zażenowanie. Widziałam, że nie jestem miłym gościem w jego domu. Cofając się do drzwi wybiegłam jak najszybciej mogłam. Gdy znalazłam się już na kamiennym podjeździe, usłyszałam jak ktoś mnie woła, ale nie zatrzymałam się ani nie zaszczyciłam go nawet spojrzeniem, tylko biegłam ile sił w nogach. Co chwilę potykałam się o wystające kostki chodnika, nie widząc nic przez łzy.
Głupia byłam, prawda? Myśląc, że znaczę coś dla Niall'a choć w mały stopniu. Że nie zapomniał naszego pocałunku. Że mnie pamięta, a on zachowuje się jakby już dla niego nie istniała. Może lepiej, żeby skończyła z tym swoim durnym życiem. Od samego początku miałam pod górkę. Oddana do domu dziecka, nie chciana przez rodziców. Dręczona przez starsze dzieci. Aż w końcu wielki finał. Zakochałam się bez wzajemności. Jak w głupim babskim filmie, gdzie teraz powinnam siedzieć przed telewizorem, jeść drugie pudełko kalorycznych lodów i siedzieć tam w starych rozciągniętych dresach. Żenujące.
Przecież ma dziewczynę, jest sławną gwiazdą popu. Co ja sobie myślałam, twierdząc, że choć trochę mu na mnie zależy.
Sprawdziłam komórkę. 10 nieodebranych połączeń od Harry'ego. 7 od Zayn'a i niespodzianka! 1 od Niall'a. Jeszcze miał czelność do mnie dzwonić! W przypływie frustracji wyłączyłam komórkę i schowałam ja ponownie do kieszeni moich jeansów. Szłam już powolnym krokiem, nigdzie się nie spiesząc, bo niby gdzie?! Nikt mnie nie chce. Nikt by nie zauważył gdyby zaginęła czy po prostu popełniła samobójstwo.
Spojrzałam w górę i zauważyłam wielki czerwony napis "Motel". Ostatnia literka nie świeciła. Westchnęłam. Niech będzie, muszę gdzieś przecież przenocować. Przyspieszyłam i weszłam, przez zabrudzone szklane drzwi do środka. Wewnątrz poczułam zapach wilgoci i czegoś jeszcze, czego za wszelką cenę nie mogłam rozpoznać. Rozejrzałam się i w oddali zauważyłam recepcję. Podeszłam i zadzwoniłam staromodnym dzwonkiem, leżącym na kontuarze. Za biurkiem siedział facet po czterdziestce. Podniósł głowę i posłał mi dziwne spojrzenie.
Mam nadzieję, że to nie jeden z tych zboczeńców, którzy pracują w takich gównianych motelach.
- Dzień dobry, chciałabym wynająć pokój. - nie panikuj. Tylko nie panikuj.
- A po co masz wynajmować? Może po prostu od razu chodźmy do mnie i się zabawimy? - niewyżyty seksualnie zboczeniec.
O Boże...
- Jednak zrezygnuję z pana propozycji. Chciałabym zamówić pokój - powtórzyłam.
- A może się skusisz, hmmm?
- Chcę. Zamówić. Głupi. Pokój. Albo. Znajdę. Inny. Motel. - powiedziałam na granicy spokoju i rozpaczy.
Facet westchną i nic nie mówią, zaczął wypełniać dokumenty. po chwili podał mi kluczyk
- Pokój 100, piętro 10.
Nic nie mówiąc, szybkim krokiem podeszłam do windy i nacisnęłam właściwy guzik.
Po kilku sekundach usłyszałam jak drzwi windy ustępują a ja wsiadam do niej pełna smutku. Po niecałych trzech minutach wysiadłam na swoim piętrze i skierowałam się do swojego `pokoju` . Otwierając je poczułam niemiły zapach stęchlizny . Zatykając nos podeszłam do okna otwierając je żeby choć w małym stopniu wywietrzyć ten nieprzyjemny zapach z pokoju. Wodząc wzrokiem po pomieszczeniu które nie było zbyt duże pod ścianą stało niezbyt czyste łóżko na którym będę musiała spać , niestety . Oprócz łóżka stał też mały telewizor na przeciwko łóżka . Obok mojego`spania` stała szafka nocna na której znajdowała się lampka nocna . Podchodząc do niej miałam nadzieję ze działa lecz gdy spróbowałam ją włączyć jedyne co usłyszałam do kliknięcie gdy nacisnęłam zawleczkę z napisem ON .Super lepiej być nie mogło nie mam światła nie mam prądu nie mam ubrań ! Ekstra ! W torebce miałam zawsze zapasowe przybory do higieny w tym szczoteczkę , pastę , maszynkę do golenia,tusz i fluid. Zauważyłam także że jest tutaj mała toaleta . Dzięki ci boże ! Wchodząc do niej rozejrzałam się po niej . Po lewej stronie na ścianie wisiało lustro a tuż pod nim umywalka połączona z szafką. Po prawej zaś stał prysznic . Na przeciwko stała toaleta .Podchodząc do lustra spojrzałam na swoje odbicie niemalże krzyknęłam gdy zobaczyłam dziewczynę z podpuchniętymi od płaczu czerwonymi oczami i czarnym tuszem na policzkach . Odkręcając wodę opłukałam swoją twarz dając jej trochę orzeźwienia . Otwierając swoją torebkę wyciągnęłam z niej kosmetyczkę i postawiłam ją na zlewie . Zabrałam się za mycie zębów . Po skończonej czynności ściągnęłam ze swojej ręki gumkę która zostawiła czerwony odcisk na moim nadgarstku po czym związałam swoje włosy w wysokiego koka . W oczy rzuciła mi się maszynka a najbardziej jej srebrne ostrze . Delikatnie chwyciłam ją do ręki , obracając ją w swoich palcach wspomnienia do mnie wracały .
*Flashback 3 lata wcześniej*
Siedziałam na swoim łóżku w ręce trzymając srebrną żyletkę , która nie opuszczała mnie od roku . Zadawanie sobie bólu było dla mnie ukojeniem i odskocznią od miejsca w którym się znajdowałam . Koleżanki którymi nazywałam dziewczyny z domu dziecka tak naprawdę nic o mnie nie wiedziały . Nikt mnie nie znał i nic o mnie nie wiedzieli . Rany na nadgarstkach zakrywałam niezliczoną ilością bransoletek. Wychodząc z pokoju zawsze zakładałam niewidzialną maskę. Przykładając ostrze do mojego nadgarstka przeciągnęłam po ręce po sekundzie z rany wypłynęły kropelki szkarłatnej krwi .
Nie zatrzymałam się na jednym cięciu . Zrobiłam ich jeszcze bardzo dużo na jednej i na drugiej ręce . Po skończonej czynności wytarłam krew spływającą po moich dłoniach materiałem brudnej już bluzki po czym wrzuciłam ją do kosza na brudne pranie . Naciągnęłam na siebie szarą bluzę z długim rękawem na siebie . Schowałam żyletkę pod komodę przy moim łóżku żeby nikt nie mógł jej znaleźć . Tak wyglądało moje życie , dzień w dzień , z roku na roku , przez trzy lata . Rany zakrywałam pudrami , nikt się mną nie przejmował do czasu pojawienia się mojej nowej opiekunki , ona mi pomogła mi zrozumieć że nie mogę siebie okaleczać . Ona dała mi wsparcie , darzyłam ją ogromnym zaufaniem .
*Flashback End*
Po krótkim i bolesnym wspomnieniu złapałam mocniej za uchwyt maszynki która teraz przystawiona była do mojej skóry . Lekko przeciągnęłam ją po skórze , która teraz niemiłosiernie piekła pod ostrzem . Jednak nie przestawałam .Zrobiłam jeszcze kilka nacięć z których powoli sączyła się krew . Spojrzałam w dół a podłoga lśniła szkarłatną cieczą . Maszynka wypadła mi z rąk a ja sama owinęłam rękę białym ręcznikiem o dziwo znalezionym w łazience . Dociskając go mocniej do skóry ręcznik natychmiast zrobił się czerwony od krwi. Wyszłam z łazienki od razu kierując się do łóżka . Kładąc się zastanawiałam się co tak naprawdę mam zrobić . Czy warto jeszcze żyć.
NO WIĘC TAK , ZEBRAŁAM DUPE I JEST ROZDZIAŁ DZIĘKI ZUZIE KTÓRA MNIE MOTYWUJE I WGL ALE NIE BĘDE WAM TUTAJ ZANUDZAĆ . TAKŻE TAK POJAWIŁA SIĘ ZAKŁADKA `INFORMOWANI` JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI NAPISZCIE COŚ PRZEZ CO MOGŁABY SIĘ Z WAMI SKONTAKTOWAĆ. JAK MYŚLICIE CO ZROBI ALICE ? CZY NIALL ZA NIĄ TĘSKNIŁ ? CO ZROBI DEMI NA WIEŚĆ O ALICE ? MIŁEGO CZYTANIA I DO ZOBACZENIA WKRÓTCE !
-Alice? - usłyszałam niedowierzający głos Niall'a.
- Co ty tu robisz?! - zapytał, wywiercając dziurę w mojej twarzy swoimi niebieskimi tęczówkami.
Nie mogłam się poruszyć, odpowiedzieć na jego pytanie czy nawet mrugnąć powieką. Potrafiłam tylko na niego patrzeć, zaślepiona jego urodą. Tak jakbym była nic niewartym, zardzewiałym robotem dawno już wyłączonym z prądu.
- N-Niall... ja - podeszłam do niego bliżej, stając metr od niego
- Ja tak bardzo t-tęskiniłam - nie mogłam już powstrzymać uczuć, które zawładnęły moim ciałem. Złamałam tą granicę przed nami i przytuliłam go z całej siły.
Ku mojemu rozczarowaniu nie oddał uścisku. Powoli odsunęłam się od niego. Dobrze wiedziałam, że wszystkie uczucia, które chowałam w sobie przed tak długi czas, są teraz wypisane na mojej twarzy niczym otwarta księga.
Jego wzrok był nieodgadniony, pusty. Nic nie dało się z niego wyczytać. Powoli czułam napływające łzy rozpaczy do moich oczu lecz silnie trzymałam je w sobie, bojąc się, że to będzie mój koniec.
- N-Niall? - zapytałam drżącym głosem - proszę - usilnie błagałam, patrząc mu w oczy.
- Jeżeli nie chc... - nagle przerwał mi piskliwy damski głos, dobiegający z salonu. Po chwili słyszałam kroki obcasów zmierzające do przedpokoju. Sekunde potem zza drzwi wyłoniła się dziewczyna o długich brązowych włosach, ubrana w najdroższe ubrania. Oczywiście. Demi Lovato, a któż by inny.
Powoli podeszła swoim krokiem, ruszając tyłkiem na prawo i lewo <co szczerze mówiąc denerwowało mnie niemiłosiernie> po czym oparła się swoim ciałem o ramię Blondyna.
- Kto to jest? - zapytała głosem pełnym kpiny.
- Nikt ważny, kochanie - odpowiedział Niall, przerywając nasz kontakt wzrokowy, przenosząc go na tą zdzirę, która miała bluzkę z większym dekoltem jaki kiedykowiek widziałam.
Dopiero po jakimś czasie uderzyła mnie siła wypowiedzianych przez Blondyna słów. "Nikt ważny". Nie mogłam wyprzeć tego z głowy, co skutkiem był jeszcze większy napływ łez do oczu. Nie mogłam ich już powstrzymać. Płynęły strumieniami po obu stronach moich policzków. Czułam zażenowanie. Widziałam, że nie jestem miłym gościem w jego domu. Cofając się do drzwi wybiegłam jak najszybciej mogłam. Gdy znalazłam się już na kamiennym podjeździe, usłyszałam jak ktoś mnie woła, ale nie zatrzymałam się ani nie zaszczyciłam go nawet spojrzeniem, tylko biegłam ile sił w nogach. Co chwilę potykałam się o wystające kostki chodnika, nie widząc nic przez łzy.
Głupia byłam, prawda? Myśląc, że znaczę coś dla Niall'a choć w mały stopniu. Że nie zapomniał naszego pocałunku. Że mnie pamięta, a on zachowuje się jakby już dla niego nie istniała. Może lepiej, żeby skończyła z tym swoim durnym życiem. Od samego początku miałam pod górkę. Oddana do domu dziecka, nie chciana przez rodziców. Dręczona przez starsze dzieci. Aż w końcu wielki finał. Zakochałam się bez wzajemności. Jak w głupim babskim filmie, gdzie teraz powinnam siedzieć przed telewizorem, jeść drugie pudełko kalorycznych lodów i siedzieć tam w starych rozciągniętych dresach. Żenujące.
Przecież ma dziewczynę, jest sławną gwiazdą popu. Co ja sobie myślałam, twierdząc, że choć trochę mu na mnie zależy.
Sprawdziłam komórkę. 10 nieodebranych połączeń od Harry'ego. 7 od Zayn'a i niespodzianka! 1 od Niall'a. Jeszcze miał czelność do mnie dzwonić! W przypływie frustracji wyłączyłam komórkę i schowałam ja ponownie do kieszeni moich jeansów. Szłam już powolnym krokiem, nigdzie się nie spiesząc, bo niby gdzie?! Nikt mnie nie chce. Nikt by nie zauważył gdyby zaginęła czy po prostu popełniła samobójstwo.
Spojrzałam w górę i zauważyłam wielki czerwony napis "Motel". Ostatnia literka nie świeciła. Westchnęłam. Niech będzie, muszę gdzieś przecież przenocować. Przyspieszyłam i weszłam, przez zabrudzone szklane drzwi do środka. Wewnątrz poczułam zapach wilgoci i czegoś jeszcze, czego za wszelką cenę nie mogłam rozpoznać. Rozejrzałam się i w oddali zauważyłam recepcję. Podeszłam i zadzwoniłam staromodnym dzwonkiem, leżącym na kontuarze. Za biurkiem siedział facet po czterdziestce. Podniósł głowę i posłał mi dziwne spojrzenie.
Mam nadzieję, że to nie jeden z tych zboczeńców, którzy pracują w takich gównianych motelach.
- Dzień dobry, chciałabym wynająć pokój. - nie panikuj. Tylko nie panikuj.
- A po co masz wynajmować? Może po prostu od razu chodźmy do mnie i się zabawimy? - niewyżyty seksualnie zboczeniec.
O Boże...
- Jednak zrezygnuję z pana propozycji. Chciałabym zamówić pokój - powtórzyłam.
- A może się skusisz, hmmm?
- Chcę. Zamówić. Głupi. Pokój. Albo. Znajdę. Inny. Motel. - powiedziałam na granicy spokoju i rozpaczy.
Facet westchną i nic nie mówią, zaczął wypełniać dokumenty. po chwili podał mi kluczyk
- Pokój 100, piętro 10.
Nic nie mówiąc, szybkim krokiem podeszłam do windy i nacisnęłam właściwy guzik.
Po kilku sekundach usłyszałam jak drzwi windy ustępują a ja wsiadam do niej pełna smutku. Po niecałych trzech minutach wysiadłam na swoim piętrze i skierowałam się do swojego `pokoju` . Otwierając je poczułam niemiły zapach stęchlizny . Zatykając nos podeszłam do okna otwierając je żeby choć w małym stopniu wywietrzyć ten nieprzyjemny zapach z pokoju. Wodząc wzrokiem po pomieszczeniu które nie było zbyt duże pod ścianą stało niezbyt czyste łóżko na którym będę musiała spać , niestety . Oprócz łóżka stał też mały telewizor na przeciwko łóżka . Obok mojego`spania` stała szafka nocna na której znajdowała się lampka nocna . Podchodząc do niej miałam nadzieję ze działa lecz gdy spróbowałam ją włączyć jedyne co usłyszałam do kliknięcie gdy nacisnęłam zawleczkę z napisem ON .Super lepiej być nie mogło nie mam światła nie mam prądu nie mam ubrań ! Ekstra ! W torebce miałam zawsze zapasowe przybory do higieny w tym szczoteczkę , pastę , maszynkę do golenia,tusz i fluid. Zauważyłam także że jest tutaj mała toaleta . Dzięki ci boże ! Wchodząc do niej rozejrzałam się po niej . Po lewej stronie na ścianie wisiało lustro a tuż pod nim umywalka połączona z szafką. Po prawej zaś stał prysznic . Na przeciwko stała toaleta .Podchodząc do lustra spojrzałam na swoje odbicie niemalże krzyknęłam gdy zobaczyłam dziewczynę z podpuchniętymi od płaczu czerwonymi oczami i czarnym tuszem na policzkach . Odkręcając wodę opłukałam swoją twarz dając jej trochę orzeźwienia . Otwierając swoją torebkę wyciągnęłam z niej kosmetyczkę i postawiłam ją na zlewie . Zabrałam się za mycie zębów . Po skończonej czynności ściągnęłam ze swojej ręki gumkę która zostawiła czerwony odcisk na moim nadgarstku po czym związałam swoje włosy w wysokiego koka . W oczy rzuciła mi się maszynka a najbardziej jej srebrne ostrze . Delikatnie chwyciłam ją do ręki , obracając ją w swoich palcach wspomnienia do mnie wracały .
*Flashback 3 lata wcześniej*
Siedziałam na swoim łóżku w ręce trzymając srebrną żyletkę , która nie opuszczała mnie od roku . Zadawanie sobie bólu było dla mnie ukojeniem i odskocznią od miejsca w którym się znajdowałam . Koleżanki którymi nazywałam dziewczyny z domu dziecka tak naprawdę nic o mnie nie wiedziały . Nikt mnie nie znał i nic o mnie nie wiedzieli . Rany na nadgarstkach zakrywałam niezliczoną ilością bransoletek. Wychodząc z pokoju zawsze zakładałam niewidzialną maskę. Przykładając ostrze do mojego nadgarstka przeciągnęłam po ręce po sekundzie z rany wypłynęły kropelki szkarłatnej krwi .
Nie zatrzymałam się na jednym cięciu . Zrobiłam ich jeszcze bardzo dużo na jednej i na drugiej ręce . Po skończonej czynności wytarłam krew spływającą po moich dłoniach materiałem brudnej już bluzki po czym wrzuciłam ją do kosza na brudne pranie . Naciągnęłam na siebie szarą bluzę z długim rękawem na siebie . Schowałam żyletkę pod komodę przy moim łóżku żeby nikt nie mógł jej znaleźć . Tak wyglądało moje życie , dzień w dzień , z roku na roku , przez trzy lata . Rany zakrywałam pudrami , nikt się mną nie przejmował do czasu pojawienia się mojej nowej opiekunki , ona mi pomogła mi zrozumieć że nie mogę siebie okaleczać . Ona dała mi wsparcie , darzyłam ją ogromnym zaufaniem .
*Flashback End*
Po krótkim i bolesnym wspomnieniu złapałam mocniej za uchwyt maszynki która teraz przystawiona była do mojej skóry . Lekko przeciągnęłam ją po skórze , która teraz niemiłosiernie piekła pod ostrzem . Jednak nie przestawałam .Zrobiłam jeszcze kilka nacięć z których powoli sączyła się krew . Spojrzałam w dół a podłoga lśniła szkarłatną cieczą . Maszynka wypadła mi z rąk a ja sama owinęłam rękę białym ręcznikiem o dziwo znalezionym w łazience . Dociskając go mocniej do skóry ręcznik natychmiast zrobił się czerwony od krwi. Wyszłam z łazienki od razu kierując się do łóżka . Kładąc się zastanawiałam się co tak naprawdę mam zrobić . Czy warto jeszcze żyć.
NO WIĘC TAK , ZEBRAŁAM DUPE I JEST ROZDZIAŁ DZIĘKI ZUZIE KTÓRA MNIE MOTYWUJE I WGL ALE NIE BĘDE WAM TUTAJ ZANUDZAĆ . TAKŻE TAK POJAWIŁA SIĘ ZAKŁADKA `INFORMOWANI` JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI NAPISZCIE COŚ PRZEZ CO MOGŁABY SIĘ Z WAMI SKONTAKTOWAĆ. JAK MYŚLICIE CO ZROBI ALICE ? CZY NIALL ZA NIĄ TĘSKNIŁ ? CO ZROBI DEMI NA WIEŚĆ O ALICE ? MIŁEGO CZYTANIA I DO ZOBACZENIA WKRÓTCE !