czwartek, 23 maja 2013

# Niall 9


Rozdział dedykuje Klaudii której obiecałam już wczoraj ten rozdział ale cóż,jest dzisiaj♥ Mam nadzieje że się spodoba ;)

To miał być mój wielki dzień. Moja pierwsza, własna impreza, poznanie wspaniałych ludzi …
Obudziłam się rano i z wielką chęcią wstałam z łóżka. Podbiegłam do wielkiego lustra, które stało w moim pokoju i spojrzałam na swoje odbicie po czym radośnie westchnęłam i szybkim krokiem udałam się w stronę łazienki. Obmyłam twarz, przebrałam się w luźne ciuchy, zrobiłam delikatny makijaż i spakowałam książki do torby. Po chwili udałam się na dół.
- Dzień dobry ciociu – podeszłam do cioci która krzątała się po kuchni i cmoknęłam ją delikatnie w policzek.
- No dzień dobry, widzę że humorek dopisuje? – zapytała mieszając coś w garnku.
- Żebyś wiedziała – posłałam jej promienny uśmiech.
Usiadłam wygodnie na krzesełku.
- To co dzisiaj na śniadanie? – zapytałam radosnym głosem.
- Przecież Ty nigdy nie jesz rano … - powiedziała zdziwiona.
- Hm … W sumie masz racje – wstałam i założyłam torbę na ramie
– To ja lecę bo się spóźnię – pobiegłam w stronę drzwi i już miałam wychodzić kiedy przypomniała mi się istotna sprawa – Ciociu słuchaj, ja dzisiaj nocuję u koleżanki więc nie martw się. – uśmiechnęłam się i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami.
Tak naprawdę nie spałam u żadnej koleżanki, ale przecież nie mogłam jej powiedzieć że organizuję w swoim domu imprezę. Na pewno by się na to nie zgodziła, a tak nie miała wyjścia.
Kiedy dojechałam do szkoły, weszłam na korytarz i szukałam wzrokiem Martiny. W końcu ją zauważyłam a ona podbiegła do mnie i przytuliła mnie.
- Jak tam z tą imprezą? Przyjdzie ktoś? – zapytałam z nadzieją.
- Ktoś? – spojrzała na mnie z przerażeniem – Dziewczyno! Przyjdzie chyba z 300 ludzi! Cała szkoła chce wbić do Ciebie – zaśmiała się.
- No to będzie party hard – wybuchłam śmiechem.
Dzień minął w miarę szybko. Po szkole od razu poszłam z Zoey do mojego domu.
Już zaczynałam szukać kluczy w torebce kiedy drzwi otworzyła nam Pani, która tam sprzątała.
- Co tutaj Panienka robi? – zapytała ze zdziwieniem.
- Eee … Ja ten no … Może Pani isć już do domu bo ja dziś tutaj nocuję z koleżanką – uśmiechnęłam się.
- Twoja matka nie dawała mi, żadnego sygnału że masz tutaj dziś przyjsć.
- Po pierwsze to nie moja matka … A po drugie to ona nie musi Pani o wszystkim informować – powiedziałam z oburzeniem.
Kobieta spojrzała na mnie ze złością po czym odwróciła się, wzięła z wieszaka swój płaszcz i wyszła z domu. Wreszcie z Zoey miałyśmy całą chatę dla siebie. Trzeba było jeszcze wszystko uszykować na imprezę, a to nie lada wyzwanie. Byłyśmy dobrze przygotowane. W domu było czysto, poprzestawialiśmy tylko troche meble, rozstawiliśmy stoły z jedzeniem i alkoholem.
W koncu miałyśmy czas dla siebie. Postanowiłyśmy się przebrać. Z racji iż miałam tutaj większość swoich ciuchów to mogłyśmy coś wybrać. Zoey wybrała to , a ja  to . Pierwszy dzwonek do drzwi, pierwsi goście, których z minuty na minutę było coraz więcej. Po dwóch godzinach w domu było tylu ludzi że miałam problem z poruszaniem się. Nie wiedziałam czy chłopcy dotarli bo nie mogłam ich nigdzie dostrzec.
Rozsiadłam się wygodnie na sofie w salonie i patrzyłam na tańczących ludzi. Nagle ktoś szepną do mnie z tyłu.
- A dlaczego taka piękna Panienka nie tańczy tylko siedzi tu sama? – obróciłam się i ujrzałam Harrego.
- Cześć – powiedziałam z uśmiechem
– Przyszliście, cieszę się. Siadaj obok.
Chłopak posłusznie usiadł obok mnie.
- To opowiadaj co u Ciebie – zaczął.
- To co widzisz – uśmiechnęłam się prawie niewidocznie.
- Świetna impreza, ludzie świetnie się bawią.
- Ludzie tak, ale ja już nie koniecznie – zaśmiałam się.
- To może zatańczymy ? – uniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się łobuzersko.
- Czemu nie – wzdrygnęłam delikatnie ramionami, po czym chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę parkietu. Właśnie zaczęła lecieć piosenka Floridy "I Cry". Uwielbiam tą piosenkę, zdecydowanie. Oplotłam rękoma jego szyję i zaczęłam delikatnie poruszać biodrami w rytm muzyki.
Skierowałam swój wzrok na bok, gdzie stał Niall i patrzył na mnie i Harrego jakbyśmy kogoś zabili. W jego oczach był gniew, pogarda i nienawiść.
- O co mu chodzi? – szepnęłam Harremu na ucho wskazując dyskretnie wzrokiem na Nialla.
- Nie wiem, myślałem że Ty wiesz …
- Trudno zrozumieć tego człowieka – pokiwałam przecząco głową i w tym momencie skończyła się piosenka – Idziemy pogadać na górę? – zapytałam.
Harry uśmiechnął się tylko i podążał za mną na górę. Otworzyłam drzwi od pokoju i położyłam się na łóżku.
- Padam na twarz – zaśmiałam się i zamknęłam oczu, kładąc ręce wzdłuż ciała.
- To dopiero początek – poczułam jak siada obok mnie.
- Żaden początek – zaśmiałam się – Ja już mam dosyć, chcę spać.
- Możemy iść razem …
- Co? – wybuchłam śmiechem i podniosłam się do góry tak, że usiadłam na łóżku.
- To znaczy … Nie to co masz na myśli tylko …
Wyglądał tak seksownie, że nie mogłam mu się oprzeć. Alkohol i pożądanie wzięły nade mną górę. Rzuciłam się na niego , usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam go namiętnie całować. Widać było , że mu się to podoba bo odwzajemnił pocałunek. Wplotłam ręce w jego włosy , a on jeździł rękoma po moich plecach.
- Alice, jeste … - uchyliły się drzwi a za nimi stał Niall.
Patrzył na nas jakby zobaczył ducha po czym zamknął drzwi i poleciał na dół.
- Harry, przepraszam – zeszłam z niego i na boso poleciałam na dół.
Krzyczałam jego imię ale było strasznie głośno i były marne szanse że usłyszy.
Postanowiłam wyjść na dwór mając nadzieję że gdzieś tam będzie.
- Niall! Cholera gdzie Ty jesteś! – krzyczałam co tchu w płucach.
Zamknęłam oczy i zaczęłam kręcić się wokół własnej osi.
- Życie! Nienawidzę Cię! – krzyknęłam.
Otworzyłam oczy i zauważyłam rażące światło i klakson samochodu … Potem była już tylko ciemność.

wtorek, 21 maja 2013

# Niall 8


- Ja … - zaczęłam odrywając się od pocałunku – Długo na to czekałam … - spojrzałam na niego
– Cholera, co ja mówię! – zaśmiałam się
– Przepraszam, ale totalnie nie wychodzą mi przemówienia …
Niall uśmiechnął się delikatnie po czym dodał:
- Mi też nie wychodzą przemówienia – uniósł kącik ust w górę
 - To dziwne bo … Bo jesteśmy przyszywanym kuzynostwem, ale ja z dnia na dzień coraz bardziej …
- Dobra, wiem co chcesz powiedzieć- zaśmiałam się
– Achh … - wstałam i zaczęłam okręcać się wokół własnej osi – To niedługo będę Panią Horan – wybuchłam śmiechem.
- Masz racje – Niall wstał i objął mnie w talii – Będziesz moją Panią Horan – uśmiechnął się.
- Słońce , jest późno … Twoja mama może się domyślić że … no – spojrzałam na niego.
- Spokojnie, nie domyśli się. Nikt normalny nie całuje się z kuzynką nad stawem – uśmiechnął się łobuzersko.
- Weź wyjdź – zaśmiałam się i poszłam w strone lasku.
Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu.
- Głupku , jesteś cały mokry i zimny!
- Ty też.
- Wiesz co? – odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego z dołu – To głupie co robimy … - powiedziałam zrezygnowanym głosem. Kiedy tylko wypowiedziałam te słowa Niall mnie delikatnie pocałował i położył palec na moich ustach delikatnie się uśmiechając.
- Dobra chodź – chwyciłam go za rękę i poszliśmy w kierunku domu.
Kiedy dochodziliśmy do domu zatrzymałam się i spojrzałam na niego.
- To teraz zacznie się gra aktorska – westchnęłam i zerknęłam w stronę domu.
- Żadna gra … Po prostu … Musimy uważać – uniósł delikatnie moją twarz ku górze – Trochę musimy tak wytrzymać … Jak będziemy gotowi to im powiemy.
- Ale o czym?
- No o nas … - dodał.
Uśmiechnęłam się tylko delikatnie, prawie niewidocznie i weszliśmy do domu.
- Witaj ciociu – krzyknęłam na cały dom.
- Alice, Niall ! – wybiegła ciocia z kuchni słysząc mój głos – Dzieci! Jak wy wyglądacie?! – zmierzyła nas od góry do dołu.
Wraz z Niallem spojrzeliśmy na siebie i zaśmialiśmy się.
- Przebierzcie się! Ja Wam zrobię ciepłą herbatę bo się jeszcze rozchorujecie – dodała po chwili.
My posłusznie udaliśmy się na górę, każdy do swojego pokoju. Przebrałam się w suche ciuchy, wysuszyłam włosy i poszłam do pokoju Nialla, który leżał na łóżku.
- Co tu robisz? – zapytał zdziwiony.
- Przyszłam Ci pozawracać głowę – zaśmiałam się i usiadłam obok niego.
Przez dłuższą chwilę milczał. Zastanawiało mnie to jego milczenie, aż w końcu wyksztusił z siebie to o co mu chodziło.
- Alice, słuchaj to co się stało dziś nad stawem to … Nie było nic znaczącego. Proponuję nam taki wolny związek, wiesz o co chodzi? – spojrzał na mnie.
- Co? – zmarszczyłam delikatnie czoło i spojrzałam na niego z powagą – Chyba sobie kpisz. Najpierw mówisz że … Potem mnie … A potem … - nie potrafiłam zakończyć żadnego zdania
 – Wiesz co? Jesteś okropny! – wstałam i wyszłam z jego pokoju trzaskając drzwiami. Resztę dnia spędziłam w swoim pokoiku. Nie wyszłam nawet na kolacje. Leżałam na łóżku, od czasu do czasu czytając swoją ulubioną książkę albo po prostu gapiąc się w sufit. To wszystko było takie dziwne … Trafiam do bogatej rodziny zastępczej, sławny nastolatek jest moim przyszywanym kuzynem, całuje mnie , prawie wyznaje mi miłość a później mówi że to jednak nie to … To straszne, że kolejny raz musiałam cierpieć.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie rano budzik. Wstałam, wykąpałam się, założyłam ciuchy i wyszłam z pokoju.
- Ciociu, wychodzę – krzyknęłam widząc Nialla siedzącego przy stole w kuchni.
- Alice, masz zjeść śniadanie! – krzyknęła ciocia.
- Nie mam ochoty – rzuciłam chłodno i wyszłam z domu.
Postanowiłam, że dzisiaj przejdę się na nogach. Spacer dobrze mi zrobi.
Po godzinie byłam już na miejscu. Otworzyłam szafke i wyciągnęłam z niej potrzebne książki. Nagle ktoś mnie szturchnął delikatnie w ramie.
- Cześć – powiedział delikatny głosik.
Odwróciłam się i ujrzałam słodką dziewczynę w kucyku.
- Hej – uśmiechnęłam się delikatnie.
- Zoey jestem, super że dołączyłaś do naszej klasy.
- Alice… No ja się zbytnio nie cieszę – skierowałam wzrok na największe jędze w klasie.
- Ahh, tak one. Już zdążyłaś je poznać? – zapytała.
- Nie i nie mam zamiaru – zaśmiałam się.
Resztę dnia praktycznie spędziłam z Zoey. Była naprawdę świetną dziewczyną. Można było z nią pogadać praktycznie o wszystkim.
- Co jutro robisz? W końcu weekend – zapytała.
- Nie mam szczególnych planów … A Ty?
- Ja też nie … Ale bym się przeszła na jakąś imprezę.
- Chwila, chwila … Piątek , impreza … Impreze możemy zrobić u mnie!
- Serio? – zapytała zdziwiona.
- No tak a co to takiego?
- Jeju będzie świetnie! – przytuliła mnie.
- Zrobimy taką małą imprezę integracyjną – puściłam jej oczko.
- Spokojnie, ja się wszystkim zajmę.
I nadszedł najgorszy moment w ciągu dnia. Mianowicie powrót do domu. Jak się miałam zachować i w ogóle? Nie miałam się nawet komu wygadać …
Weszłam do domu i rzuciłam torbę w kąt.
- Alice … - powiedział Niall stojący na schodach.
- Czego? – rzuciłam chłodno.
- To co się wczoraj wydarzyło … To nie powinno się wydarzyć, zapomnijmy o tym. Nie możemy całe życie się na siebie obrażać.
- Pff … - zaśmiałam się – Człowieku nie pogrążaj się dalej. – pokiwałam przecząco głową i poszłam na górę mijając go na schodach.
Wzięłam do ręki telefon i napisałam do Harrego smsa czy przyjdzie jutro z chłopakami na imprezę. Na jego odpowiedź nie musiałam długo czekać, mogłam się domyślić że się zgodzi. Jednak ja głupia nie przewidziałam tego co będzie się działo następnego dnia.

sobota, 18 maja 2013

# Niall 7


Wzięłam do ręki torbę i wyszłam z domu. Musiałam iść na przystanek autobusowy bo nikt nie mógł mnie dziś zawieść do szkoły. To był mój pierwszy dzień, nie chciałam się spóźnić. Gdy zaszłam na przystanek oddalony niedaleko domu rozejrzałam się dookoła. Nikogo tam nie było, ale po chwili ludzie zaczęli się schodzić. Okazało się, że przyszłam za wcześnie. Kiedy przyjechał autobus, weszłam do środka kupiłam bilet i zajęłam miejsce. Droga do szkoły zajęła mi około pół godziny. Wyszłam z autobusu i stanęłam przed wielkim, starym budynkiem.
- Achh … - westchnęłam cicho i ruszyłam do drzwi.
Weszłam do środka i ku mojemu zdziwieniu korytarz był pusty.
- Cholera, spóźniłam się … - powiedziałam sama do siebie po czym wyciągnęłam z kieszeni telefon i spojrzałam na zegarek – Wiedziałam – zegarek wskazywał 8.10.
Nerwowo zaczęłam zaglądać do każdej klasy po kolei. Pukając do jednej z klas nauczycielka zapytała:
- Czy Ty jesteś tą nową uczennicą?
- Emm … No chyba tak .. – powiedziała cicho.
- Zapraszam na zajęcia … Nie ładnie się tak spóźniać.
Weszłam do środka i zajęłam wolne miejsce. Dziewczyna obok, której usiadłam cały czas się cieszyła i przyglądała mi się. Odwróciłam wzrok w drugą stronę i słuchałam wykładu nauczycielki.
Szczerze powiem, że ten dzień był straszny. Wiedziałam że dołączenie do klasy w ciągu roku nie będzie łatwe. Nikogo nie znam, jedyna osoba która się do mnie odzywa to dziewczyna, która zachowuje się jak niedorozwinięta. Reszta dziewczyn mnie ignoruje i obgaduje, rzucając przy tym chłodne spojrzenia…
W końcu mogłam wrócić do domu. Autobus przyjechał niemal że od razu. Gdy weszłam do domu rzuciłam torbę w kąt i bez słowa poszłam na górę. Padłam na łóżko i wtopiłam twarz w poduszkę.
- Mogę? – zapytał Niall wchodząc do pokoju.
- Tak, dołuj mnie jeszcze Ty – usiadłam na łóżku i schowała twarz w dłoniach.
- Ej .. Co jest? – zapytał z troską.
- To jest, że … - uniosłam ręce do góry po czym od razu je opuściłam – Ta szkoła jest do dupy.
Niall się zaśmiał i usiadł obok mnie.
- Dlaczego tak mówisz? – objął mnie ramieniem.
- Uwierz mi że nie chcesz wiedzieć – zaśmiałam się – Padam na twarz.
- To dopiero pierwszy dzień. Będzie coraz lepiej, zobaczysz – uśmiechnął się szeroko – Padasz? To nieciekawie bo ja myślałem, że wyskoczymy gdzieś … razem …
- Ohh .. wyskoczyć gdzieś? – spojrzałam na niego – W sumie, to może mi poprawi humor – uniosłam jedną brew do góry.
- A więc jesteśmy umówieni. Za pół godziny po Ciebie przyjdę – puścił mi oczko i wyszedł z pokoju.
Pół godziny? Człowieku ja potrzebowałabym co najmniej 4 godzin aby się ogarnąć.
Ale cóż, zostało mi jedynie posłusznie się przebrać i zrobić coś ze sobą. Ubrałam się w to. Jedyne co mnie cieszyło to fakt, że jesień była ciepła.Rozpuściłam włosy i wyszłam z pokoju. W tym samym momencie z pokoju wyszedł Niall.
- Właśnie miałem po Ciebie iść – zaśmiał się.
- Raaawr – zawarczałam – słodko – uśmiechnęłam się – To ten no .. Gdzie idziemy? – zapytałam z zaciekawieniem.
- Niespodzianka – odparł.
- No ej! Nie lubię niespodzianek – założyłam ręce na klatce piersiowej.
- Nie denerwuj się tak tylko chodź – zaśmiał się.
Zmrużyłam oczy i zmierzyłam go od dołu do góry po czym ruszyłam na przód schodząc ze schodów a następnie wychodząc na zewnątrz.
- To może by tak królewicz prowadził? – powiedziałam poważnym tonem.
- No nie wkurzaj się tak – przytulił mnie – Chodź – spojrzał na mnie i pociągnął za ramie.
Nie umiałam być długo na niego zła.
Szliśmy jakimiś alejkami, którymi chyba nikt nie chodził. Wszędzie było pełno pajęczyn, niepowycinanych krzaków i niewykoszona trawa.
- Gdzie Ty mnie tutaj prowadzisz człowieku – zaśmiałam się.
- Zobaczysz – puścił mi oczko.
Po 15 minutach zatrzymaliśmy się nad pięknym stawem w środku lasu.
- Jeju … - powiedziałam, patrząc na wspaniały krajobraz – Tutaj jest ślicznie!
- Wiem – przytaknął mi chłopak.
Koło stawku była biała, drewniana ławeczka. Staw zadbany, czysta woda i długi, drewniany pomost.
- Fantastyczne miejsce! – powtarzałam nie mogąc wyjść z podziwu.
Usiadłam na ławeczce i rozglądałam się , otwierając przy tym buzie.
Niall spojrzał na mnie i zaśmiał się.
- Wyglądasz słodko – powiedział przyglądając mi się.
Spojrzałam na niego a później szybko odwróciłam wzrok rumieniąc się.
- Nie przyprowadziłem Cię tutaj bez powodu … - zaczął.
Spojrzałam na niego , delikatnie marszcząc czoło.
- Co mam przez to rozumieć?
- Nie wiem jak zacząć …
Widać było że się stresował. Tylko nie wiedziałam czym. Musiałam jakoś rozładować napięcie.
- Chodź – wstałam i wyciągnęłam rękę w jego kierunku.
On bez wahania chwycił moją dłoń. Pociągnęłam go za sobą aż na pomost po czym zatrzymałam się.
Chwyciłam obie jego ręce i spojrzałam na niego z dołu.
- Wiesz co? – uśmiechnęłam się łobuzersko.
- Co? – zapytał zaciekawiony.
- To! – zaśmiałam się po czym popchnęłam go do wody.
- Ej! To nie fair! – powiedział gdy wynurzył się z wody i chwycił mnie za nogę.
- Puść! – krzyczałam kurczowo trzymając się pomostu.
W końcu odpuściłam i wpadłam do wody.
- Jesteś nienormalny! – krzyknęłam ze złością chłapiąc go woda.
- Ty zaczęłaś!
- Ja mogę! – zaśmiałam się po czym wyczołgałam się na pomost – Widzisz to? – wskazałam palcem na mokre ubrania.
- Ja wyglądam tak samo więc to bez żadnej różnicy – uśmiechnął się.
- Spadaj – zachichotałam i usiadłam na pomoście.
Chłopak wyszedł z wody i usiadł obok mnie.
- Alice … - złapał mnie za rękę.
- Znowu chcesz mnie wrzucić do wody? – zaśmiałam się przegarniając swoje mokre włosy.
- Nie , tylko chciałem powiedzieć … - przerwał.
Spojrzałam w górę i poczułam jak krople deszczu spadają na moje ciało.
- Świetnie – zaśmiałam się.
W tym momencie Niall połozył rękę na moim policzku, przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Jak gdyby nigdy nic. Na początku chciałam go odepchnąć ale coś w środku mi na to nie pozwalało. Wiedziałam , że wieź z nim jest czymś więcej. Po chwili byłam już zatracona w namiętnym pocałunku. Niall odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie.
Ja wciąż miałam zamknięte oczy, mając nadzieję że to sen i nie chcę się z niego obudzić. Oblizałam swoje usta i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Posłuchaj mnie … zaczął chłopak.
- Nie to Ty mnie posłuchaj – położyłam palec na jego ustach po czym go delikatnie pocałowałam.

sobota, 11 maja 2013

# Niall 6



- Wrr … Chłodno – zaczęłam pocierać dłonie.
- To co wracamy? – zapytał z troską , nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Nie chcę jeszcze wracać – pokiwałam przecząco głową.
- A jak się rozchorujesz? Chodź – uśmiechnął się szeroko.
- No dobra … - powiedziałam niepewnie .
Nie chciałam wracać do domu. Cały czas tylko dom, dom i dom. Czułam się, jakbym była zamknięta w tych czterech ścianach … Szliśmy przez jakieś pół godziny , ulicą mijając lampy które oświetlały nam drogę.
- Dziękuję … - szepnęłam cicho, prawie niesłyszalnie jednak Niall to usłyszał.
- Dziękujesz mi? Za co? – zapytał zdziwiony, unosząc delikatnie kącik ust.
- No sam wiesz …. Że mnie nie zostawiłeś dziś samej i w ogóle …
- Poczekaj – zatrzymaliśmy się na chwilę, a on złapał mnie za ramiona i spojrzał mi głęboko w oczy
 – Mówiłem Ci już coś na ten temat. Jesteś moją kuzynką, ja jestem starszy i w pewnym stopniu jestem za Ciebie odpowiedzialny …
- Tak, tak .. – przytaknęłam mu uśmiechając się delikatnie.
W jego słowach było coś dziwnego … Tak jakby mu na mnie hmm .. zależało? Ciężko mi to określić ponieważ nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim.
Po kilku minutach byliśmy już przed domem.
- Twoja mama nie będzie zła, że tak późno wracamy? – spojrzałem na niego ukradkiem.
- Może mieć jakieś obiekcje ale spokojnie wezmę to na siebie – zaśmiał się i otworzył mi drzwi.
Weszłam do środka i pierwsze co zrobiłam to ściągnęłam te cholerne buty bo już myślałam, że nogi mi odpadną.
Poszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki sok pomarańczowy.
- Nalać Ci? – zapytałam patrząc na niego.
- Poproszę – uśmiechnął się i podszedł do mnie siadając na blacie kuchennym i wciąż mi się przyglądał.
- Jestem brudna czy coś? – zaśmiałam się zerkając na niego z dołu i nalewając sok do szklanek.
- Nie … Po prostu wyglądasz ślicznie – powiedział to z takim niesamowitym spokojem.
Zarumieniłam się i odwróciłam twarz w drugą stronę.
- Masz – wyciągnęłam rękę z sokiem w jego kierunku.
Niall zszedł z blatu i podszedł do mnie. Położył ręce na mojej talii i delikatnie przyciągnął mnie do siebie.
- Co Ty robisz? – zaśmiałam się aby zakryć swoje poirytowanie.
- Nic nie mów – położył palec na moich ustach i patrzył mi prosto w oczy.
- Wreszcie jesteście! – krzyknęła ciocia wchodząc do kuchni.
W jednej chwili oboje odskoczyliśmy od siebie.
- Ja się o Was zamartwiam a Wy? – powiedziała ze złością – Alice, Ty jutro idziesz do szkoły! Nie zapominaj o tym. Masz być wypoczęta. Do łóżek – wskazała palcem na schody.
- Dobrze, dobrze –powiedziałam potulnie i skierowałam się w stronę drzwi. Po chwili byłam już w swoim pokoju. Zakluczyłam drzwi i padnięta położyłam się na łóżku. Momentalnie zasnęłam.
Następnego dnia wstałam, wykąpałam się, ubrałam pierwsze lepsze ciuchy i zeszłam na dół.
- Chodź na śniadanie – powiedziała ciocia przygotowując coś w kuchni .
- W sumie to ja nie jestem głodna …
- Masz coś zjeść i koniec. Pamiętaj, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia – oznajmiła.
- No dobrze… - spojrzałam na nią – A gdzie Niall ? – zapytałam.
- On jeszcze śpi i raczej tak wcześnie nie wstanie – zaśmiała się.
- Ano tak … - szepnęłam cicho – Ja zaraz wrócę, zostawiłam coś w pokoju – uśmiechnęłam się szeroko i pobiegłam na górę.
Zatrzymałam się przed drzwiami Nialla i powoli je uchyliłam. Weszłam do środka i ujrzałam słodkiego blondynka , który spał jak zabity. Na paluszkach podeszłam do jego łóżka i przykucnęłam przy nim.
- Witaj śpiochu – szepnęłam z uśmiechem .
Odgarnęłam włosy za ucho i pocałowałam go delikatnie w policzek.
- Śpij słodko – uśmiechnęłam się szeroko patrząc na śpiącego Irlandczyka.
Gdy miałam już wstawać poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę. Rzuciłam spojrzenie na swoją dłoń i zobaczyłam że trzyma ją silna ręka chłopaka.
- Przecież Ty … - zaczęłam.
- Nie, nie spałem – przerwał mi – Ale to było słodkie.
- Achh … - pokiwałam przecząco głową i ponownie chciałam wstać ale nie mogłam bo Niall nie chciał mnie puścić
– Gdybyś nie zauważył to się śpieszę …
- No i co z tego ? – uśmiechnął się łobuzersko.
- To z tego, że to mój pierwszy dzień w szkole i nie mogę go zawalić – zaśmiałam się – Pozawracam Ci trochę głowę jak wrócę ze szkoły – puściłam mu oczko.
- No dobrze. Puszczę Cię pod warunkiem, że zrobisz to co chwilę temu.
Spojrzałam na niego pytająco, unosząc jedną brew do góry.
Chłopak bez wahania wskazał palcem na swój policzek.
- Chciałbyś – zaśmiałam się i wstałam – No to do zobaczenia – rzuciłam mu ciepłe spojrzenie wychodząc z pokoju.


poniedziałek, 6 maja 2013

# Niall 5

Po długiej przerwie wracam z nowym niestety krótkim rozdziałem który dedykuje Zuzannie :D ;* 

Usiadłam na jakimś murku przy parku.Spoglądałam na zakochane pary mijające mnie bezustannie.
-Cholera-powiedziałam sama do siebie po czym ściągnęłam buty i wstałam.Nie zważałam na to że jest cholernie zimno a ja idę boso przez ulice Londynu.Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu
-Alice,zaczekaj!-usłyszałam zdyszany głos Nialla
-Eee...-odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na niego
-Co ?-powiedziałam sucho
-Szukałem cię ,dzwoniłem ..Chcesz żebym umarł na śmierć ?
-Phi..-parsknęłam-Jakoś nie było widać abyś był przejęty moją nieobecnością
-No widzisz..Ja cię szukam prawie po całym Londynie ,a Ty mi mówisz że nie przejąłem się twoją nieobecnością.Pamiętaj że ten...jesteś moją kuzynką i jestem za ciebie odpowiedzialny!
-Jesteś taki słodki jak się wkurzasz -puściłam mu oczko po czym się zaśmiałam
Niall zarumienił się delikatnie i spuścił wzrok
-Gdzie masz buty ?!-zapytał z oburzeniem spoglądając na moje gołe stopy
-Tu-wyciągnęłam buty zza siebie i zrobiłam minę potulnego dziecka
-Chcesz się rozchorować ? Zakładaj je !
-Hahaha nie.
-Czyli chcesz być chora i leżeć w łóżku ?-powiedział z powagą
-Hmm...-Zastanówmy się-położyłam palec wskazujący na brodzie
-Jeżeli będziesz się mną opiekować to tak , mas rację chcę być chora-pokazałam mu koniuszek języka
-Jesteś niemożliwa- zaśmiał się
-Widzę że cierpisz z powodu tych oto butów-podniosłam je na wysokość jego głowy
-Założę je , już je zakładam-położyłam koturny na ziemi po czym schyliłam się by je założyć i zasznurować
-Chcesz już wracać do domu czy idziemy na spacer ?
-Nie chcę wracać do domu.-Dlaczego nie zostałeś na imprezie ?-zapytałam robiąc małe kroki przed siebie
-Ty jesteś ważniejsza niż jakaś tam impreza , to było banalne pytanie-odparł bez chwili zastanowienia
Szliśmy przez oświetloną lampami dróżkę.Jednocześnie wciąż się śmialiśmy
-Dalej masz taką faze na Harry'ego ?
-Co ? wybuchłam śmiechem-Ależ skąd nigdy nie miałam żadnej fazy - zaprzeczyłam
-No nie wcaaale...Mnie nie oszukasz-zatrzymaliśmy się i przez chwile milczeliśmy
-Tsa..-powiedziałam cicho






~30 minut później~


-Może coś wkońcu powiesz?
-Przytul-spojrzałam na niego po czym wadłam mu w ramiona bardzo mocno go do siebie przytulając.Od tej pory wiedziałam że mogę mu ufać w 1oo %