piątek, 4 października 2013
#Niall 16
Beep
Beep
Beep
-Alice dlaczego uciekłaś ? Martwiliśmy się ! Gdzie jesteś ? Jak się czujesz ?
-Harry uspokój się ze mną wszystko okej , jestem w motelu o nic się nie martw. Mam dla ciebie wiadomość nie wiem czy dobrą czy zła ale wracam do domu.
-Alice! Nie możesz , nie po to tu przyjechałaś żeby wracać po jednym dniu !
-Wracam , koniec i kropka.
-To chociaż mogę cię odwieść do domu ?
-Um jasne
-Gdzie mam przyjechać ?
Podałam Harry`emu adres motelu po czym rozłączyłam się i naciągnęłam rękawy na nadgarstki żeby ukryć rany .Zebrałam rzeczy z podłogi i szybkim krokiem wyszłam z tego obskurnego pokoju.Skierowałam się do windy która także nie świeciła czystością . Przycisnęłam guzik parteru , co spodowało zamknięcie się drzwi które prawie mnie przytrzasnęły.Myśli kłębiły mi się w głowie no bo jak jak mogłam myśleć że wogóle coś dla niego znaczek . Ja , dziewczyna z sierocińca on gwiazda popu i członek najsławniejszego boybandu . Moje przemyślenia przerwało otwieranie się drzwi wskazujących na to że jestem już na samym dole .Wyszłam z niej podchodząc do kontuaru podając obleśnemu facetowi pieniądze za nocleg w tym`miejscu`.Posłał mi dziwne spojrzenie ale nie zawracałam sobie tym głowy , bo poprotu wyszłam stamtąd jak najszybciej mogłam.
Rozglądając się szukałam auta Harry`ego.Nigdzie go nie widziałam.Usiadłam na jednej z ławek i postanowiłam na niego poczekać bo i tak nie mam innego wyjścia.W głowie nadal siedział mi blondyn i ta jego zdzirowata dziewczyna .Nagle przede mną zmaterializował się Styles trąbiąc klaksonem , na co podskoczyłam.Wstałam i wsiadłam do auta zapinając pasy.
-Więc ?-powiedział Harry
-Więc co ?
-Dlaczego chcesz wracać ?
-Bo nie ma tutaj dla mnie miejsca , sam widziałeś .
-On tak nie chciał powiedzieć , przecież go znasz
-No właśnie chyba jednak nie ,proszę odwieź mnie do domu.Obiecałam że przyjadę i spróbuje , zrobiłam to więc po sprawie.
-Właśnie że nie jest po sprawie
-Harry , przestań !
Popatrzył się na mnie ze zbolałą miną ale nie odezwał się już słowem , tylko ruszył w stronę autostrady wymijając inne samochody z zawrotną prędkością.Na co musiałam się złapać uchwytu.
-Harry , proszę zwolnij
Nawet na mnie nie popatrzył tylko przyspieszył wjeżdżając na autostradę . Licznik wskazywał dobre 250 km/h .
-Harry , zwolnij .
-O co ci do cholery chodzi ?
Mówiąc to wymijał następne auto , nie zauważając jadącego tira wprost na nas .
-Uważaj ! -krzyknęłam
Chłopak próbował zmanewrować auto tak żeby nie doszło do zderzenia , lecz nie udało mu się to . Samochód poszybował w góre , przewracając się na dach.W głowie szumiało mi niemiłosiernie przez co nic nie słyszałam.Odłamki z okna powbijały mi się w skórę . Moja głowa nieuruchomiona była międze zagłówkiem a poduszką powietrzną.Powoli moje powieki zaczęły opadać.Ktoś szturchał ciągle moje ramie.Och , ktoś mnie wyciągnął z auta . Z trudnością oddychałam na co ktoś przytkał mi do twarzy maskę tlenową jak sądze . Obraz powoli stawał się czarny . Nie opierałam się uczuciu które mną zawładnęło . Odpuściłam , jedyne co słyszałam to wołanie żebym nie zasypiała.
______________________________________________________
TAK WIEM , ROZDZIAŁ POJAWIŁ SIĘ PO DWU MIESIĘCZNEJ PRZERWIE ZA CO OGROMNIE PRZEPRASZAM . NIE JEST ON DŁUGI ANI FAJN Y DLATEGO ZOSTAWIAM GO WAM DO PRZECZYTANIA :)
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
# Niall 15
-Alice? - usłyszałam niedowierzający głos Niall'a.
- Co ty tu robisz?! - zapytał, wywiercając dziurę w mojej twarzy swoimi niebieskimi tęczówkami.
Nie mogłam się poruszyć, odpowiedzieć na jego pytanie czy nawet mrugnąć powieką. Potrafiłam tylko na niego patrzeć, zaślepiona jego urodą. Tak jakbym była nic niewartym, zardzewiałym robotem dawno już wyłączonym z prądu.
- N-Niall... ja - podeszłam do niego bliżej, stając metr od niego
- Ja tak bardzo t-tęskiniłam - nie mogłam już powstrzymać uczuć, które zawładnęły moim ciałem. Złamałam tą granicę przed nami i przytuliłam go z całej siły.
Ku mojemu rozczarowaniu nie oddał uścisku. Powoli odsunęłam się od niego. Dobrze wiedziałam, że wszystkie uczucia, które chowałam w sobie przed tak długi czas, są teraz wypisane na mojej twarzy niczym otwarta księga.
Jego wzrok był nieodgadniony, pusty. Nic nie dało się z niego wyczytać. Powoli czułam napływające łzy rozpaczy do moich oczu lecz silnie trzymałam je w sobie, bojąc się, że to będzie mój koniec.
- N-Niall? - zapytałam drżącym głosem - proszę - usilnie błagałam, patrząc mu w oczy.
- Jeżeli nie chc... - nagle przerwał mi piskliwy damski głos, dobiegający z salonu. Po chwili słyszałam kroki obcasów zmierzające do przedpokoju. Sekunde potem zza drzwi wyłoniła się dziewczyna o długich brązowych włosach, ubrana w najdroższe ubrania. Oczywiście. Demi Lovato, a któż by inny.
Powoli podeszła swoim krokiem, ruszając tyłkiem na prawo i lewo <co szczerze mówiąc denerwowało mnie niemiłosiernie> po czym oparła się swoim ciałem o ramię Blondyna.
- Kto to jest? - zapytała głosem pełnym kpiny.
- Nikt ważny, kochanie - odpowiedział Niall, przerywając nasz kontakt wzrokowy, przenosząc go na tą zdzirę, która miała bluzkę z większym dekoltem jaki kiedykowiek widziałam.
Dopiero po jakimś czasie uderzyła mnie siła wypowiedzianych przez Blondyna słów. "Nikt ważny". Nie mogłam wyprzeć tego z głowy, co skutkiem był jeszcze większy napływ łez do oczu. Nie mogłam ich już powstrzymać. Płynęły strumieniami po obu stronach moich policzków. Czułam zażenowanie. Widziałam, że nie jestem miłym gościem w jego domu. Cofając się do drzwi wybiegłam jak najszybciej mogłam. Gdy znalazłam się już na kamiennym podjeździe, usłyszałam jak ktoś mnie woła, ale nie zatrzymałam się ani nie zaszczyciłam go nawet spojrzeniem, tylko biegłam ile sił w nogach. Co chwilę potykałam się o wystające kostki chodnika, nie widząc nic przez łzy.
Głupia byłam, prawda? Myśląc, że znaczę coś dla Niall'a choć w mały stopniu. Że nie zapomniał naszego pocałunku. Że mnie pamięta, a on zachowuje się jakby już dla niego nie istniała. Może lepiej, żeby skończyła z tym swoim durnym życiem. Od samego początku miałam pod górkę. Oddana do domu dziecka, nie chciana przez rodziców. Dręczona przez starsze dzieci. Aż w końcu wielki finał. Zakochałam się bez wzajemności. Jak w głupim babskim filmie, gdzie teraz powinnam siedzieć przed telewizorem, jeść drugie pudełko kalorycznych lodów i siedzieć tam w starych rozciągniętych dresach. Żenujące.
Przecież ma dziewczynę, jest sławną gwiazdą popu. Co ja sobie myślałam, twierdząc, że choć trochę mu na mnie zależy.
Sprawdziłam komórkę. 10 nieodebranych połączeń od Harry'ego. 7 od Zayn'a i niespodzianka! 1 od Niall'a. Jeszcze miał czelność do mnie dzwonić! W przypływie frustracji wyłączyłam komórkę i schowałam ja ponownie do kieszeni moich jeansów. Szłam już powolnym krokiem, nigdzie się nie spiesząc, bo niby gdzie?! Nikt mnie nie chce. Nikt by nie zauważył gdyby zaginęła czy po prostu popełniła samobójstwo.
Spojrzałam w górę i zauważyłam wielki czerwony napis "Motel". Ostatnia literka nie świeciła. Westchnęłam. Niech będzie, muszę gdzieś przecież przenocować. Przyspieszyłam i weszłam, przez zabrudzone szklane drzwi do środka. Wewnątrz poczułam zapach wilgoci i czegoś jeszcze, czego za wszelką cenę nie mogłam rozpoznać. Rozejrzałam się i w oddali zauważyłam recepcję. Podeszłam i zadzwoniłam staromodnym dzwonkiem, leżącym na kontuarze. Za biurkiem siedział facet po czterdziestce. Podniósł głowę i posłał mi dziwne spojrzenie.
Mam nadzieję, że to nie jeden z tych zboczeńców, którzy pracują w takich gównianych motelach.
- Dzień dobry, chciałabym wynająć pokój. - nie panikuj. Tylko nie panikuj.
- A po co masz wynajmować? Może po prostu od razu chodźmy do mnie i się zabawimy? - niewyżyty seksualnie zboczeniec.
O Boże...
- Jednak zrezygnuję z pana propozycji. Chciałabym zamówić pokój - powtórzyłam.
- A może się skusisz, hmmm?
- Chcę. Zamówić. Głupi. Pokój. Albo. Znajdę. Inny. Motel. - powiedziałam na granicy spokoju i rozpaczy.
Facet westchną i nic nie mówią, zaczął wypełniać dokumenty. po chwili podał mi kluczyk
- Pokój 100, piętro 10.
Nic nie mówiąc, szybkim krokiem podeszłam do windy i nacisnęłam właściwy guzik.
Po kilku sekundach usłyszałam jak drzwi windy ustępują a ja wsiadam do niej pełna smutku. Po niecałych trzech minutach wysiadłam na swoim piętrze i skierowałam się do swojego `pokoju` . Otwierając je poczułam niemiły zapach stęchlizny . Zatykając nos podeszłam do okna otwierając je żeby choć w małym stopniu wywietrzyć ten nieprzyjemny zapach z pokoju. Wodząc wzrokiem po pomieszczeniu które nie było zbyt duże pod ścianą stało niezbyt czyste łóżko na którym będę musiała spać , niestety . Oprócz łóżka stał też mały telewizor na przeciwko łóżka . Obok mojego`spania` stała szafka nocna na której znajdowała się lampka nocna . Podchodząc do niej miałam nadzieję ze działa lecz gdy spróbowałam ją włączyć jedyne co usłyszałam do kliknięcie gdy nacisnęłam zawleczkę z napisem ON .Super lepiej być nie mogło nie mam światła nie mam prądu nie mam ubrań ! Ekstra ! W torebce miałam zawsze zapasowe przybory do higieny w tym szczoteczkę , pastę , maszynkę do golenia,tusz i fluid. Zauważyłam także że jest tutaj mała toaleta . Dzięki ci boże ! Wchodząc do niej rozejrzałam się po niej . Po lewej stronie na ścianie wisiało lustro a tuż pod nim umywalka połączona z szafką. Po prawej zaś stał prysznic . Na przeciwko stała toaleta .Podchodząc do lustra spojrzałam na swoje odbicie niemalże krzyknęłam gdy zobaczyłam dziewczynę z podpuchniętymi od płaczu czerwonymi oczami i czarnym tuszem na policzkach . Odkręcając wodę opłukałam swoją twarz dając jej trochę orzeźwienia . Otwierając swoją torebkę wyciągnęłam z niej kosmetyczkę i postawiłam ją na zlewie . Zabrałam się za mycie zębów . Po skończonej czynności ściągnęłam ze swojej ręki gumkę która zostawiła czerwony odcisk na moim nadgarstku po czym związałam swoje włosy w wysokiego koka . W oczy rzuciła mi się maszynka a najbardziej jej srebrne ostrze . Delikatnie chwyciłam ją do ręki , obracając ją w swoich palcach wspomnienia do mnie wracały .
*Flashback 3 lata wcześniej*
Siedziałam na swoim łóżku w ręce trzymając srebrną żyletkę , która nie opuszczała mnie od roku . Zadawanie sobie bólu było dla mnie ukojeniem i odskocznią od miejsca w którym się znajdowałam . Koleżanki którymi nazywałam dziewczyny z domu dziecka tak naprawdę nic o mnie nie wiedziały . Nikt mnie nie znał i nic o mnie nie wiedzieli . Rany na nadgarstkach zakrywałam niezliczoną ilością bransoletek. Wychodząc z pokoju zawsze zakładałam niewidzialną maskę. Przykładając ostrze do mojego nadgarstka przeciągnęłam po ręce po sekundzie z rany wypłynęły kropelki szkarłatnej krwi .
Nie zatrzymałam się na jednym cięciu . Zrobiłam ich jeszcze bardzo dużo na jednej i na drugiej ręce . Po skończonej czynności wytarłam krew spływającą po moich dłoniach materiałem brudnej już bluzki po czym wrzuciłam ją do kosza na brudne pranie . Naciągnęłam na siebie szarą bluzę z długim rękawem na siebie . Schowałam żyletkę pod komodę przy moim łóżku żeby nikt nie mógł jej znaleźć . Tak wyglądało moje życie , dzień w dzień , z roku na roku , przez trzy lata . Rany zakrywałam pudrami , nikt się mną nie przejmował do czasu pojawienia się mojej nowej opiekunki , ona mi pomogła mi zrozumieć że nie mogę siebie okaleczać . Ona dała mi wsparcie , darzyłam ją ogromnym zaufaniem .
*Flashback End*
Po krótkim i bolesnym wspomnieniu złapałam mocniej za uchwyt maszynki która teraz przystawiona była do mojej skóry . Lekko przeciągnęłam ją po skórze , która teraz niemiłosiernie piekła pod ostrzem . Jednak nie przestawałam .Zrobiłam jeszcze kilka nacięć z których powoli sączyła się krew . Spojrzałam w dół a podłoga lśniła szkarłatną cieczą . Maszynka wypadła mi z rąk a ja sama owinęłam rękę białym ręcznikiem o dziwo znalezionym w łazience . Dociskając go mocniej do skóry ręcznik natychmiast zrobił się czerwony od krwi. Wyszłam z łazienki od razu kierując się do łóżka . Kładąc się zastanawiałam się co tak naprawdę mam zrobić . Czy warto jeszcze żyć.
NO WIĘC TAK , ZEBRAŁAM DUPE I JEST ROZDZIAŁ DZIĘKI ZUZIE KTÓRA MNIE MOTYWUJE I WGL ALE NIE BĘDE WAM TUTAJ ZANUDZAĆ . TAKŻE TAK POJAWIŁA SIĘ ZAKŁADKA `INFORMOWANI` JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI NAPISZCIE COŚ PRZEZ CO MOGŁABY SIĘ Z WAMI SKONTAKTOWAĆ. JAK MYŚLICIE CO ZROBI ALICE ? CZY NIALL ZA NIĄ TĘSKNIŁ ? CO ZROBI DEMI NA WIEŚĆ O ALICE ? MIŁEGO CZYTANIA I DO ZOBACZENIA WKRÓTCE !
piątek, 2 sierpnia 2013
PRZEPRASZAM
Nie jest to niestety rozdział a już tłumacze dlaczego , przyczyną jest brak weny co jest niezbędną podstawą . Prosze o wyrozumiałość , miałam kilka pomysłów na ciąg dalszy ale nic z tego nie wypaliło i do tego spalił mi się komputer. Pisze do was z telefonu , niestety. Mam nadzieję że poczekacie kilka dni . Jeżeli rozdział nie pojawi się do 20 sierpnia będe zmuszona zawiesić go a w najgorszym wypadku usunąć lub pomyśle nad współtworzeniem . Ale poczekamy zobaczymy. Dozobaczenia i jeszcze raz PRZEPRASZAM.
czwartek, 11 lipca 2013
# Niall 14
Jak to Niall ma dziewczyne. Przecież minęło kilka miesiecy od naszego ostatniego spotkania. Jak to możliwe . Tyle pytań cisnęło mi się do głowy.Ale obiecałam im że sie z nimi spotkam. Przybierając na twarz sztuczny i wymuszony uśmiech spytałam:
-Od kiedy Niall ma dziewczyne ? Jak sie nazywa ?
-Od kilku miesięcy , jeszcze za nim się pojawiłaś Alice.
Czyli ten pocałunek nic dla niego nie znaczył? Nic ?! Kompletnie nic ?
-Jak się ona nazywa ?
-Demi , Demi Lovato
No tak , czego mogłam się spodziewać. Że wielka gwiazda popu będzie za mną biec ? Że będzie tęsknić ?
-Ouu nie wiedziałam . A co u was ? Jak tam Paul ?
-Wszystko w porządku . Teskniliśmy za tobą wiesz ?
- Ja za wami chłopcy też. A od kiedy są razem ? To znaczy nie chce być wścibska ani nic tylko jestem ciekawa .
- Są ze sobą od twojego wyjazdu. Kiedy wyjechałaś Niall był przygnębiony . Prawie nieobecny . Ale gdy spotkał Demi , ocknął się .Nie wiem czy wiesz ale byli ze sobą już wcześniej , jakiś rok ale Demi go zdradziła .Zerwał z nią .Alice my wiemy że kochasz Nialla to widać. Przed twoim wyjazdem był szczęśliwy tak jak i ty .
Nie wiedziałam co powiedzieć.Wszystko co powiedzieli docierało do mne w spowolnionym tępie. Nawet nie poczułam gdy łzy wybrały sobie droge na moich policzkach . Mocny uścisk pozwolił mi się ocknąć.Mrugając wielokrotnie pozbyłam się zalegającego płynu w moich oczach spostrzegając się że Harry mocno mnie przytula. Odwazjemniłam uścisk przylegając do niego jeszcze mocniej. Po kilku minutach oddaliłam sie patrząc to na Harrego to na Zayna .
-Chłopcy ja was tak przepraszam , że uciekłam nie mogłam tak dłużej naprawde.
Mówiąc znowu sie rozszlochałam . Tym razem dwa silne ramiona zamknęły mnie w uścisku.
-Nie płacz mała , jest okej .Mam pomysł okej ? Co ty na to abyśny zabrali cie do nas ? Może wkońcu pogadacie ? Chociaż na kilka dni . Proooooosze.
Mówiąc zrobił słodkie oczy.
- Hazz nie wiem czy to najlepszy pomysł. Nie wiem czy jestem gotowa na rozmowe.
-Alice , minęło kilka miesięcy.Jest to najlepszy czas żeby sie z nim spotkac.
-Ja , ja sama nie wiem. Pomyśle okej ? Co wy na to jeśli zaproponuje wam kawe w moim.mieszkaniu ? Zgadzacie sie ?
-Pewnie !
Ruszyliśmy w kierunku mojego domu . Idąc rozmawialiśmy co robili gdy mnie nie było . Wchodząc do mojego mieszkania rozglądali sie i podziwiali.
-Wiecie co? Chyba macie racje. Pojade z wami.
Chłopcy słysząc to zaczęli wiwatować i skakać ze szczęścia.
Wychodzac z kuchni skierowałam się do mojej sypialni wyjmujac walizke i pakujac swoje ciuchy. Po godzinie bylismy juz w drodze.Co jesli jest na mnie zly co jesli nie chce mnie widziec ? Tysiace mysli napływały do mnie jak stado os. Rozmyślając zasnęłam.Miałam nadzieje tylko zeby bylo dobrze.Obudziło mnie czyjeś szarpanie. Momentalnie otwierając oczy zobaczyłam brązowe tęczówki mówiące ze jestesmy na miejscu. Wyskakując z samochodu weszliśmy do willi. Sądząc po samochodach Niall był w domu. Ciocia i wujek w pracy.Uff..
Zayn i Harry weszli do domu a ja za nimi.
- Zayn myśle ze to nie jest dobry pomysł .
-Alice daj spokój .Wchodź i nie marudź.
Wchodząc do holu usłyszałam jak Zayn woła
-Niall chodź mamy gościa
W tym momencie moje wnętrzności wywróciły się do góry nogami.Słyszałam jak schodzi po schodach.Był już na ostatnim schodku . Jego wzrok był utkwiony w moją osobę.
-Alice ?
WIĘC WRACAM DO WAS Z NOWYM ROZDZIAŁEM MAM NADZIEJĘ ŻE SIE SPODOBA. ZA WSZELKIE BŁĘDY PRZEPRASZAM ALE PISAŁAM GO NA TELEFONIE
poniedziałek, 1 lipca 2013
# Niall 13
-Alice czy ty wiesz kto to do cholery jest ?!
A no tak zapomniałam wspomnieć że nie wspominałam Erin że ich znam a co lepsze że jeden z nich jest moim przyszywanym kuzynem ( i chłopakiem którego kocham ) . Ale wracając do sprawy. Nie myśląc za długo palnęłam :
-Tak wiem Erin kto to jest , nie jestem aż taką idiotką-dziewczyna spojrzała na mnie i powiedziała
-Skoro tak idź ich obsłużyć - powiedziała z uśmieszkiem i uciekła na zaplecze
-O tak dzięki kochana jesteś-mruknęłam pod nosem ironicznie
Dobra raz się żyje.Podchodząc do stolika zobaczyłam iż chłopcy są przygnębieni ? Tak chyba tak .
-Dzień dobry , podać wam coś ?
Nawet nie spojrzeli na mnie mówiąc że chcą podwójne latte
-Coś jeszcze Harry ? Zayn ?
I to wtedy nadszedł czas na konfrontację.W głowie miałam pełno myśli . Co sobie o mnie pomyślą ? Znienawidzili mnie ? Jest z nimi Niall ? Co u cioci i wujka ?
-Aaaalice ? -spytał Zayn jakby niedowierzając własnym słowom
-Yyy no tak to ja -odpowiedziałam z lekkim wachaniem
-Jak to... ty tutaj... czemu...kiedy.. Tęskniłem za tobą - odpowiedział Harry trzymając mnie w niedźwiedzim uścisku.W oczach stanęły mi łzy.
-Ja za tobą też Hazz .
-A za mną to nie ?! -wykrzyknął prawie z bólem Zayn
-Och za tobą także
-Alice co ty tutaj woogóle robisz ? Dlaczego wyjechałaś ? Bez żadnych wyjaśnień . Niall bardzo się o ciebie martwił .
-Nialler się o mnie martwił ? - prawie serce mi uciekło z piersi gdy to usłyszałam
-Tak , nawet nie wiesz jak bardzo , zresztą jak my wszyscy ! Hej , zaraz zadzwonie do chłopaków że spotkaliśmy ciebie ! Na pewno się ucieszą i będą chciali się z tobą spotkać - wykrzyknął uradowany Harry
-O nie , nie,nie to nie jest najlepszy pomysł nie teraz , nie jestem jeszcze gotowa.
-Gotowa na co ?
-Chłopcy nie zrozumcie mnie źle , ale ja nie wracam , to teraz tutaj jest moje miejsce , tutaj jest mój nowy dom.
Ich szczęśliwe twarze zastąpił grymas bólu i rozczarowania.
-Tak dobrze usłyszeliście nie wracam do domu
-Ale dlaczeego ? Czemu nie wracasz ? Ciocia z wujkiem bardzo tęsknią nie tylko oni my także . Tęsknimy za tobą Alice .
-Nie chłopcy nie ma takiej opcji żebym wróciła . Na pewno nie w najbliższym czasie
-Mam pomysł.Możemy się dzisiaj spotkać ? O której dzisiaj kończysz ?
-Jasne spotkajmy się kończę za 4 godziny . Spotkajmy się koło fontanny w centrum . Ale tylko wy przyjdźcie . Nie mówcie też reszcie ż emnie spotkaliście . Poprostu nie mówcie okej ?
-Jasne , nie ma sprawy na pewno będziemy . Kochamy cię Alice . Dozobaczenia
Wychodząc z kawiarni pomachali mi na pożegnanie . I co ja mam teraz zrobić ? Lepiej być nie mogło prawda ? Czujecie ten sarkazm ? Dobra Alice ogarnij sie ! Wchodząc na zaplecze zostałam przygwożdżona do ściany przez Erin .
-Z kąd ty ich znasz ?! Przecież to byli Harry i Zayn z One Direction ! Masz mi wiele do opowiedzenia
Alice. !
-Okok ale najpierw mnie puść dziewczyno - mówiąc to lekko się zaśmiałam
-Przepraszam , poprostu to niesamowite ! Ale opowiadaj skąd sie znacie
Opowiadając jej całą moją przeszłość Erin wsłuchiwała się w moje każde słowo . Na początku gdy opowiadałam jej o domu dziecka a kończąc na dniu dzisiejszym .
-Och kochanie , ja naprawdę nie wiedziałam , tak mi przykro !-po czym rzuciła mi się w ramiona .
-Nic nie szkodzi poprostu trudno mi o tym mówić.
-Ależ nie masz za co przepraszać rozumiem to i sznauje. My tu gadu gadu a klienci czekają moja droga ! - wykrzykując to wręcz wybiegła z zaplecza zabrać zamówienie od drobnej blondynki zza lady.4 godziny poświęciłam rozmyślaniu co im mam powiedzieć . Jak wytłumaczyć moją nagłą przeprowadzkę ? Zanim się obejrzałam była już 14. No tak już czas na konfrontację . Weszłam na zaplecze ściągając swoją koszulkę i spodnie z logiem Starbucks a zakładając wcześniej pomyślany strój.Wychodząc z pracy skręciłam w wąską uliczkę i byłam tuż za rogiem fontanny. Chłopcy czekali na mnie . Gdy mnie zobaczyli szeroko się uśmiechnęli
-Cześć wam !
-Hej Alice.Może usiądziemy ?
-Tak , pewnie
Siadając na jednej z ławek w pobliżu fontanny zaobserwowałam słońce na które nie zwracałam większej uwagi.
-Jest sprawa o której zapomnieliśmy ci powiedzieć
-Słucham jaka ?
-No bo Niall ma dziewczyne ...
Właśnie w tym momencie moje życie straciło sens ..
I TAK OTO JEST ROZDZIAŁ 13 MYŚLĘ ŻE SIĘ SPODOBA . SĄ WAKACJE CZYLI WOLNE.MAM NADZIEJĘ ŻE BĘDĘ JE DODAWAĆ W MIARĘ CZĘSTO BO JAK NA RAZIE NIE MAM NIC DO ROBOTY :) JEŚLI CHCECIE BYĆ POWIADAMIANI O NOWYCH ROZDZIAŁACH PISZCIE SWOJE NAZWY TT POD TYM POSTEM . MIŁEGO CZYTANIA
czwartek, 13 czerwca 2013
# Niall 12
Kurwa jak mnie głoowa boli. Woogóle gdzie ja jestem do jasnej cholery ?! A no tak zasnęłam na ławce, jestem w podartej sukience cała przemoczona i jest piąta nad ranem . Piąta nad ranem ?! 20 połączeń nieodebranych hmm ciekawe od kogo. Ciocia, Zoey ,Zoey , ciocia . Ciekawe czy mi.wybaczą. Jestem największą suką postępując tak. Uciekłam od własnych problemów zamiast stawić im czoła. Jak ja bym chciała żeby tutaj był Niall.Tak bardzo mi go brakuje.
~~2 godziny później~~
- Dzień dobry czy zastałam panią
Shaunne ?
-Tak jest w swoim gabinecie
-Dziękuje.
Gdy wchodziłam na drugie piętro ośrodka poszłam do toalety się ogarnąć bo wyglądałam jak siódme nieszczęście.Wychodząc z toalety udałam się do pokoju nr 29 .Lekko zapukałam gdy usłszałam głos zza drzwi
-Proszę , otwarte !
Niepewnie wchodząc rozejrzałam się po gabinecie uświadamiając sobie jak bardzo za nim tęskniłam.
-Alice ? -zapytała niepewnie
-Tak to ja ciociu - po usłyszeniu tego rzuciłam się w jej ramiona , mocno.przytulając do piersi . Była dla mnie jak rodzina w ostatnich latach .
-Och , Alice jak ja się za tobą stęskniłam ptaszyno.
- Ja za tobą też ciociu
-Co cię tu sprowadza ?
-Nowe życie ciociu , nowe życie
Ciocia oczywiście nie zrozumiała o co dokładnie mi chodziło wiec wytłumaczyłam jej od początku jak poznałam Nialla i że się w nim zakochałam.Shaunne jest bardzo wyrozumiałą kobietą dlatego poprosiłam ją żeby zadzwoniła do moich "rodziców" i przeprosiła i powiedziała żeby się nie martwili i że nie wróce prędko bo musze rozwiazac swoje problemy.
~~2 miesiące później~~
Czy się pozbierałam po rozstaniu z rodziną ? Nie do końca ale przyzwyczaiłam się do bólu jaki mi.sprawiają wspomnienia. Znalazłam.pracę , a dokładniej Starbucks. Kawiarnia w centrum i w pobliżu mojej kawalerki. Wynajmuję mieszkanie za pieniądze które ciocia mi wysyła bo jak powiedziała : Za bardzo cię kocham i nie dopiszcze do tego aby.moje dziecko mieszkało pod mostem . Z jednej strony się ciesze ze rozmawiamy ale jest jeszcze ta ciemna strona a dokładniej tęsknota.No ale gdy juz prawie wyszłam na prostą nie moge sie poddać.Kawalerka urządzona w moim stylu bo skromnie. Szaro turkusowe ściany współgrają idealnie z ciemnymi meblami z bambusa. Kuchnia , pokój gościnny (choć nie mam tak.naprawdę kogo.zapraszać ale ćssss) sypialnia w kolorze beżu i brązu.Na ścianie czarny telewizor.Łazienka.skromnie urządzona.Staram się nie przywoływać wspomnień ale gdy w radiu usłyszę piosenkę chłopców serce mi się kraja. Tak bardzo ich zawiodłam.Dobra czas do.pracy ! Wychodząc z mieszkania i zamykając je na przysłowiowe dwa spusty udałam się do centrum. Wchodząc do lokalu moją uwagę przykuło 2 mężczyzn siedzących przy stoliku w kącie. Gdy weszłam za ladę za ręke pociągnęła mnie Erin moja koleżanka.z pracy . Brunetka z brązowymi jak.czekolada oczami. Włosy ścięte do ramion.Wysoka i szczupła papla.Ale i tak ją lubiłam.
-Słuchaj nie zgadniesz kto jest u nas w kawiarni
-Zaskocz mnie .
Gdy powiedziała mi kto to taki nogi zrobiły mi się jak z waty tak że prawie upadłam i musiałam usiąść. Wspomnienia wracają a serce boli.
No to tak wracam do was z bonusem w postaci tego oto rozdziału.Za wszelkie błędy przepraszam dlatego iż pisałam go na telefonie ;) Miłego wieczoru kochani ! ;*
środa, 12 czerwca 2013
# Niall 11
Patrząc w okno widziałam rozmazane krajobrazy za oknem przez łzy i przez szybkość pociągu. Nikt nie wchodził do mojego przedziału. Cóż nie dziwię się, bo kiedy ja bym zobaczyła dziewczynę z czarnymi strugami na policzkach i sukienką, to raczej też bym zrezygnowała.
Po jakiś trzydziestu minutach dojechałam do stacji, której oczekiwałam z utęsknieniem. Crawley. Mój dom dziecka. Może wspomnień z tym miejscem nie mam zbyt miłych, ale jednak była tutaj jedna osoba, która jest mi wstanie pomóc. Shaunne Russell.Brunetka przed 40-stką z mocno zarysowanymi zielonymi tęczówkami które zawsze wpatrywały się w moją osobę kiedy było mi smutno. Moja opiekunka w tym domu. Bardzo się do niej przywiązałam.Ciekawe czy mnie pamięta.
-Dzień dobry czy pracuje tutaj pani Shaunne Russell ?
-Tak , a o co chodzi ?
-Kiedyś tutaj mieszkałam , chciałabym się z nią zobaczyć jeżeli jest taka możliwość
-Tak mi przykro ale pani Russell dzisiaj już nie ma , przyjdź juto
Tak oczywiście że przyjde będe spała na dworcu z bezdomnymi , miło że pani zapytała.Dzięki kurwa bardzo!
-Dobrze,przyjdę do widzenia
-Do widzenia
Na odchodne posłałam jej wymuszony uśmiech.Gdzie ja się teraz podzieje ? Najpierw muszę iść coś zjeść bo umieram z głodu.Za rogiem jak się nie myle jest restauracja.O tak jest !
-Dzień dobry , poproszę danie dnia .
-Już się robi, podać coś jeszcze ?
-Nie dziękuje
-Dobrze za chwilkę przyniose
Odwróciła się i zniknęła za framugą drzwi
Ładnie urządzony lokal.Dziwne że nie byłam tu wcześniej
-Proszę to dla ciebie.Ziemniaki z kotletem mielonym i surówką .Smacznego życzę
-Dziękuje bardzo.
Po skończonym posiłku przybiła mnie pustka w sercu .Dopadły mnie wyrzuty sumienia , za to co zrobilam.
Zapłaciłąm kelnerce i wyszłam , jak na złość zaczął padać deszcz.Wyszłam na jedną z ulic Crawley kiedy rozpadało się na dobre a ja w samej sukience i do tego na obczasach . Gdy stałam na czerwonym świetle samochody ruszyły czego skutkiem była wielka mokra plama na całej sukience,włosach i nogach poprostu świetnie ! Lepiej być nie mogło.Nagle na niebie zawitały błyskawice
-ŻYCIE NIE NIENAWIDZĘ CIĘ !
Wykrzyczałam w deszcz.Nie mam gdzie się podziać.Idę do parku pomyślałam .Gdy dotarłam w upragnione miejsce zobaczyłam wolną ławkę . Kurwa przecież wszystkie były wolne bo padało jak z cebra a ja jak idiotka siedzę i płaczę na jednej z nich. Ale kogo to woogóle obchodziło hm ? Nastolatka siedząca na ławce i do tego płacząca.Było mi zimno i chciało mi się spać.Skutkiem tego było zasnięcie w deszczu na ławce.
O MATKO JA WAS TAK PRZEPRASZAM ! I CHCĘ PODZIĘKOWAĆ ZUZI BO POMOGŁA MI NAPISAĆ WSTĘP.NIE WRÓĆ ONA NAPISAŁA WSTĘP ZA CO JEJ BARDZO DZIĘKUJE .DOZOBACZENIA. OBSERWUJCIE MNIE NA TT : @Wiktoriaa69
sobota, 1 czerwca 2013
# Niall 10
czwartek, 23 maja 2013
# Niall 9
Rozdział dedykuje Klaudii której obiecałam już wczoraj ten rozdział ale cóż,jest dzisiaj♥ Mam nadzieje że się spodoba ;)
To miał być mój wielki dzień. Moja pierwsza, własna impreza, poznanie wspaniałych ludzi …
Obudziłam się rano i z wielką chęcią wstałam z łóżka. Podbiegłam do wielkiego lustra, które stało w moim pokoju i spojrzałam na swoje odbicie po czym radośnie westchnęłam i szybkim krokiem udałam się w stronę łazienki. Obmyłam twarz, przebrałam się w luźne ciuchy, zrobiłam delikatny makijaż i spakowałam książki do torby. Po chwili udałam się na dół.
- Dzień dobry ciociu – podeszłam do cioci która krzątała się po kuchni i cmoknęłam ją delikatnie w policzek.
- No dzień dobry, widzę że humorek dopisuje? – zapytała mieszając coś w garnku.
- Żebyś wiedziała – posłałam jej promienny uśmiech.
Usiadłam wygodnie na krzesełku.
- To co dzisiaj na śniadanie? – zapytałam radosnym głosem.
- Przecież Ty nigdy nie jesz rano … - powiedziała zdziwiona.
- Hm … W sumie masz racje – wstałam i założyłam torbę na ramie
– To ja lecę bo się spóźnię – pobiegłam w stronę drzwi i już miałam wychodzić kiedy przypomniała mi się istotna sprawa – Ciociu słuchaj, ja dzisiaj nocuję u koleżanki więc nie martw się. – uśmiechnęłam się i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami.
Tak naprawdę nie spałam u żadnej koleżanki, ale przecież nie mogłam jej powiedzieć że organizuję w swoim domu imprezę. Na pewno by się na to nie zgodziła, a tak nie miała wyjścia.
Kiedy dojechałam do szkoły, weszłam na korytarz i szukałam wzrokiem Martiny. W końcu ją zauważyłam a ona podbiegła do mnie i przytuliła mnie.
- Jak tam z tą imprezą? Przyjdzie ktoś? – zapytałam z nadzieją.
- Ktoś? – spojrzała na mnie z przerażeniem – Dziewczyno! Przyjdzie chyba z 300 ludzi! Cała szkoła chce wbić do Ciebie – zaśmiała się.
- No to będzie party hard – wybuchłam śmiechem.
Dzień minął w miarę szybko. Po szkole od razu poszłam z Zoey do mojego domu.
Już zaczynałam szukać kluczy w torebce kiedy drzwi otworzyła nam Pani, która tam sprzątała.
- Co tutaj Panienka robi? – zapytała ze zdziwieniem.
- Eee … Ja ten no … Może Pani isć już do domu bo ja dziś tutaj nocuję z koleżanką – uśmiechnęłam się.
- Twoja matka nie dawała mi, żadnego sygnału że masz tutaj dziś przyjsć.
- Po pierwsze to nie moja matka … A po drugie to ona nie musi Pani o wszystkim informować – powiedziałam z oburzeniem.
Kobieta spojrzała na mnie ze złością po czym odwróciła się, wzięła z wieszaka swój płaszcz i wyszła z domu. Wreszcie z Zoey miałyśmy całą chatę dla siebie. Trzeba było jeszcze wszystko uszykować na imprezę, a to nie lada wyzwanie. Byłyśmy dobrze przygotowane. W domu było czysto, poprzestawialiśmy tylko troche meble, rozstawiliśmy stoły z jedzeniem i alkoholem.
W koncu miałyśmy czas dla siebie. Postanowiłyśmy się przebrać. Z racji iż miałam tutaj większość swoich ciuchów to mogłyśmy coś wybrać. Zoey wybrała to , a ja to . Pierwszy dzwonek do drzwi, pierwsi goście, których z minuty na minutę było coraz więcej. Po dwóch godzinach w domu było tylu ludzi że miałam problem z poruszaniem się. Nie wiedziałam czy chłopcy dotarli bo nie mogłam ich nigdzie dostrzec.
Rozsiadłam się wygodnie na sofie w salonie i patrzyłam na tańczących ludzi. Nagle ktoś szepną do mnie z tyłu.
- A dlaczego taka piękna Panienka nie tańczy tylko siedzi tu sama? – obróciłam się i ujrzałam Harrego.
- Cześć – powiedziałam z uśmiechem
– Przyszliście, cieszę się. Siadaj obok.
Chłopak posłusznie usiadł obok mnie.
- To opowiadaj co u Ciebie – zaczął.
- To co widzisz – uśmiechnęłam się prawie niewidocznie.
- Świetna impreza, ludzie świetnie się bawią.
- Ludzie tak, ale ja już nie koniecznie – zaśmiałam się.
- To może zatańczymy ? – uniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się łobuzersko.
- Czemu nie – wzdrygnęłam delikatnie ramionami, po czym chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę parkietu. Właśnie zaczęła lecieć piosenka Floridy "I Cry". Uwielbiam tą piosenkę, zdecydowanie. Oplotłam rękoma jego szyję i zaczęłam delikatnie poruszać biodrami w rytm muzyki.
Skierowałam swój wzrok na bok, gdzie stał Niall i patrzył na mnie i Harrego jakbyśmy kogoś zabili. W jego oczach był gniew, pogarda i nienawiść.
- O co mu chodzi? – szepnęłam Harremu na ucho wskazując dyskretnie wzrokiem na Nialla.
- Nie wiem, myślałem że Ty wiesz …
- Trudno zrozumieć tego człowieka – pokiwałam przecząco głową i w tym momencie skończyła się piosenka – Idziemy pogadać na górę? – zapytałam.
Harry uśmiechnął się tylko i podążał za mną na górę. Otworzyłam drzwi od pokoju i położyłam się na łóżku.
- Padam na twarz – zaśmiałam się i zamknęłam oczu, kładąc ręce wzdłuż ciała.
- To dopiero początek – poczułam jak siada obok mnie.
- Żaden początek – zaśmiałam się – Ja już mam dosyć, chcę spać.
- Możemy iść razem …
- Co? – wybuchłam śmiechem i podniosłam się do góry tak, że usiadłam na łóżku.
- To znaczy … Nie to co masz na myśli tylko …
Wyglądał tak seksownie, że nie mogłam mu się oprzeć. Alkohol i pożądanie wzięły nade mną górę. Rzuciłam się na niego , usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam go namiętnie całować. Widać było , że mu się to podoba bo odwzajemnił pocałunek. Wplotłam ręce w jego włosy , a on jeździł rękoma po moich plecach.
- Alice, jeste … - uchyliły się drzwi a za nimi stał Niall.
Patrzył na nas jakby zobaczył ducha po czym zamknął drzwi i poleciał na dół.
- Harry, przepraszam – zeszłam z niego i na boso poleciałam na dół.
Krzyczałam jego imię ale było strasznie głośno i były marne szanse że usłyszy.
Postanowiłam wyjść na dwór mając nadzieję że gdzieś tam będzie.
- Niall! Cholera gdzie Ty jesteś! – krzyczałam co tchu w płucach.
Zamknęłam oczy i zaczęłam kręcić się wokół własnej osi.
- Życie! Nienawidzę Cię! – krzyknęłam.
Otworzyłam oczy i zauważyłam rażące światło i klakson samochodu … Potem była już tylko ciemność.
wtorek, 21 maja 2013
# Niall 8
- Ja … - zaczęłam odrywając się od pocałunku – Długo na to czekałam … - spojrzałam na niego
– Cholera, co ja mówię! – zaśmiałam się
– Przepraszam, ale totalnie nie wychodzą mi przemówienia …
Niall uśmiechnął się delikatnie po czym dodał:
- Mi też nie wychodzą przemówienia – uniósł kącik ust w górę
- To dziwne bo … Bo jesteśmy przyszywanym kuzynostwem, ale ja z dnia na dzień coraz bardziej …
- Dobra, wiem co chcesz powiedzieć- zaśmiałam się
– Achh … - wstałam i zaczęłam okręcać się wokół własnej osi – To niedługo będę Panią Horan – wybuchłam śmiechem.
- Masz racje – Niall wstał i objął mnie w talii – Będziesz moją Panią Horan – uśmiechnął się.
- Słońce , jest późno … Twoja mama może się domyślić że … no – spojrzałam na niego.
- Spokojnie, nie domyśli się. Nikt normalny nie całuje się z kuzynką nad stawem – uśmiechnął się łobuzersko.
- Weź wyjdź – zaśmiałam się i poszłam w strone lasku.
Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula od tyłu.
- Głupku , jesteś cały mokry i zimny!
- Ty też.
- Wiesz co? – odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego z dołu – To głupie co robimy … - powiedziałam zrezygnowanym głosem. Kiedy tylko wypowiedziałam te słowa Niall mnie delikatnie pocałował i położył palec na moich ustach delikatnie się uśmiechając.
- Dobra chodź – chwyciłam go za rękę i poszliśmy w kierunku domu.
Kiedy dochodziliśmy do domu zatrzymałam się i spojrzałam na niego.
- To teraz zacznie się gra aktorska – westchnęłam i zerknęłam w stronę domu.
- Żadna gra … Po prostu … Musimy uważać – uniósł delikatnie moją twarz ku górze – Trochę musimy tak wytrzymać … Jak będziemy gotowi to im powiemy.
- Ale o czym?
- No o nas … - dodał.
Uśmiechnęłam się tylko delikatnie, prawie niewidocznie i weszliśmy do domu.
- Witaj ciociu – krzyknęłam na cały dom.
- Alice, Niall ! – wybiegła ciocia z kuchni słysząc mój głos – Dzieci! Jak wy wyglądacie?! – zmierzyła nas od góry do dołu.
Wraz z Niallem spojrzeliśmy na siebie i zaśmialiśmy się.
- Przebierzcie się! Ja Wam zrobię ciepłą herbatę bo się jeszcze rozchorujecie – dodała po chwili.
My posłusznie udaliśmy się na górę, każdy do swojego pokoju. Przebrałam się w suche ciuchy, wysuszyłam włosy i poszłam do pokoju Nialla, który leżał na łóżku.
- Co tu robisz? – zapytał zdziwiony.
- Przyszłam Ci pozawracać głowę – zaśmiałam się i usiadłam obok niego.
Przez dłuższą chwilę milczał. Zastanawiało mnie to jego milczenie, aż w końcu wyksztusił z siebie to o co mu chodziło.
- Alice, słuchaj to co się stało dziś nad stawem to … Nie było nic znaczącego. Proponuję nam taki wolny związek, wiesz o co chodzi? – spojrzał na mnie.
- Co? – zmarszczyłam delikatnie czoło i spojrzałam na niego z powagą – Chyba sobie kpisz. Najpierw mówisz że … Potem mnie … A potem … - nie potrafiłam zakończyć żadnego zdania
– Wiesz co? Jesteś okropny! – wstałam i wyszłam z jego pokoju trzaskając drzwiami. Resztę dnia spędziłam w swoim pokoiku. Nie wyszłam nawet na kolacje. Leżałam na łóżku, od czasu do czasu czytając swoją ulubioną książkę albo po prostu gapiąc się w sufit. To wszystko było takie dziwne … Trafiam do bogatej rodziny zastępczej, sławny nastolatek jest moim przyszywanym kuzynem, całuje mnie , prawie wyznaje mi miłość a później mówi że to jednak nie to … To straszne, że kolejny raz musiałam cierpieć.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie rano budzik. Wstałam, wykąpałam się, założyłam ciuchy i wyszłam z pokoju.
- Ciociu, wychodzę – krzyknęłam widząc Nialla siedzącego przy stole w kuchni.
- Alice, masz zjeść śniadanie! – krzyknęła ciocia.
- Nie mam ochoty – rzuciłam chłodno i wyszłam z domu.
Postanowiłam, że dzisiaj przejdę się na nogach. Spacer dobrze mi zrobi.
Po godzinie byłam już na miejscu. Otworzyłam szafke i wyciągnęłam z niej potrzebne książki. Nagle ktoś mnie szturchnął delikatnie w ramie.
- Cześć – powiedział delikatny głosik.
Odwróciłam się i ujrzałam słodką dziewczynę w kucyku.
- Hej – uśmiechnęłam się delikatnie.
- Zoey jestem, super że dołączyłaś do naszej klasy.
- Alice… No ja się zbytnio nie cieszę – skierowałam wzrok na największe jędze w klasie.
- Ahh, tak one. Już zdążyłaś je poznać? – zapytała.
- Nie i nie mam zamiaru – zaśmiałam się.
Resztę dnia praktycznie spędziłam z Zoey. Była naprawdę świetną dziewczyną. Można było z nią pogadać praktycznie o wszystkim.
- Co jutro robisz? W końcu weekend – zapytała.
- Nie mam szczególnych planów … A Ty?
- Ja też nie … Ale bym się przeszła na jakąś imprezę.
- Chwila, chwila … Piątek , impreza … Impreze możemy zrobić u mnie!
- Serio? – zapytała zdziwiona.
- No tak a co to takiego?
- Jeju będzie świetnie! – przytuliła mnie.
- Zrobimy taką małą imprezę integracyjną – puściłam jej oczko.
- Spokojnie, ja się wszystkim zajmę.
I nadszedł najgorszy moment w ciągu dnia. Mianowicie powrót do domu. Jak się miałam zachować i w ogóle? Nie miałam się nawet komu wygadać …
Weszłam do domu i rzuciłam torbę w kąt.
- Alice … - powiedział Niall stojący na schodach.
- Czego? – rzuciłam chłodno.
- To co się wczoraj wydarzyło … To nie powinno się wydarzyć, zapomnijmy o tym. Nie możemy całe życie się na siebie obrażać.
- Pff … - zaśmiałam się – Człowieku nie pogrążaj się dalej. – pokiwałam przecząco głową i poszłam na górę mijając go na schodach.
Wzięłam do ręki telefon i napisałam do Harrego smsa czy przyjdzie jutro z chłopakami na imprezę. Na jego odpowiedź nie musiałam długo czekać, mogłam się domyślić że się zgodzi. Jednak ja głupia nie przewidziałam tego co będzie się działo następnego dnia.
sobota, 18 maja 2013
# Niall 7
Wzięłam do ręki torbę i wyszłam z domu. Musiałam iść na przystanek autobusowy bo nikt nie mógł mnie dziś zawieść do szkoły. To był mój pierwszy dzień, nie chciałam się spóźnić. Gdy zaszłam na przystanek oddalony niedaleko domu rozejrzałam się dookoła. Nikogo tam nie było, ale po chwili ludzie zaczęli się schodzić. Okazało się, że przyszłam za wcześnie. Kiedy przyjechał autobus, weszłam do środka kupiłam bilet i zajęłam miejsce. Droga do szkoły zajęła mi około pół godziny. Wyszłam z autobusu i stanęłam przed wielkim, starym budynkiem.
- Achh … - westchnęłam cicho i ruszyłam do drzwi.
Weszłam do środka i ku mojemu zdziwieniu korytarz był pusty.
- Cholera, spóźniłam się … - powiedziałam sama do siebie po czym wyciągnęłam z kieszeni telefon i spojrzałam na zegarek – Wiedziałam – zegarek wskazywał 8.10.
Nerwowo zaczęłam zaglądać do każdej klasy po kolei. Pukając do jednej z klas nauczycielka zapytała:
- Czy Ty jesteś tą nową uczennicą?
- Emm … No chyba tak .. – powiedziała cicho.
- Zapraszam na zajęcia … Nie ładnie się tak spóźniać.
Weszłam do środka i zajęłam wolne miejsce. Dziewczyna obok, której usiadłam cały czas się cieszyła i przyglądała mi się. Odwróciłam wzrok w drugą stronę i słuchałam wykładu nauczycielki.
Szczerze powiem, że ten dzień był straszny. Wiedziałam że dołączenie do klasy w ciągu roku nie będzie łatwe. Nikogo nie znam, jedyna osoba która się do mnie odzywa to dziewczyna, która zachowuje się jak niedorozwinięta. Reszta dziewczyn mnie ignoruje i obgaduje, rzucając przy tym chłodne spojrzenia…
W końcu mogłam wrócić do domu. Autobus przyjechał niemal że od razu. Gdy weszłam do domu rzuciłam torbę w kąt i bez słowa poszłam na górę. Padłam na łóżko i wtopiłam twarz w poduszkę.
- Mogę? – zapytał Niall wchodząc do pokoju.
- Tak, dołuj mnie jeszcze Ty – usiadłam na łóżku i schowała twarz w dłoniach.
- Ej .. Co jest? – zapytał z troską.
- To jest, że … - uniosłam ręce do góry po czym od razu je opuściłam – Ta szkoła jest do dupy.
Niall się zaśmiał i usiadł obok mnie.
- Dlaczego tak mówisz? – objął mnie ramieniem.
- Uwierz mi że nie chcesz wiedzieć – zaśmiałam się – Padam na twarz.
- To dopiero pierwszy dzień. Będzie coraz lepiej, zobaczysz – uśmiechnął się szeroko – Padasz? To nieciekawie bo ja myślałem, że wyskoczymy gdzieś … razem …
- Ohh .. wyskoczyć gdzieś? – spojrzałam na niego – W sumie, to może mi poprawi humor – uniosłam jedną brew do góry.
- A więc jesteśmy umówieni. Za pół godziny po Ciebie przyjdę – puścił mi oczko i wyszedł z pokoju.
Pół godziny? Człowieku ja potrzebowałabym co najmniej 4 godzin aby się ogarnąć.
Ale cóż, zostało mi jedynie posłusznie się przebrać i zrobić coś ze sobą. Ubrałam się w to. Jedyne co mnie cieszyło to fakt, że jesień była ciepła.Rozpuściłam włosy i wyszłam z pokoju. W tym samym momencie z pokoju wyszedł Niall.
- Właśnie miałem po Ciebie iść – zaśmiał się.
- Raaawr – zawarczałam – słodko – uśmiechnęłam się – To ten no .. Gdzie idziemy? – zapytałam z zaciekawieniem.
- Niespodzianka – odparł.
- No ej! Nie lubię niespodzianek – założyłam ręce na klatce piersiowej.
- Nie denerwuj się tak tylko chodź – zaśmiał się.
Zmrużyłam oczy i zmierzyłam go od dołu do góry po czym ruszyłam na przód schodząc ze schodów a następnie wychodząc na zewnątrz.
- To może by tak królewicz prowadził? – powiedziałam poważnym tonem.
- No nie wkurzaj się tak – przytulił mnie – Chodź – spojrzał na mnie i pociągnął za ramie.
Nie umiałam być długo na niego zła.
Szliśmy jakimiś alejkami, którymi chyba nikt nie chodził. Wszędzie było pełno pajęczyn, niepowycinanych krzaków i niewykoszona trawa.
- Gdzie Ty mnie tutaj prowadzisz człowieku – zaśmiałam się.
- Zobaczysz – puścił mi oczko.
Po 15 minutach zatrzymaliśmy się nad pięknym stawem w środku lasu.
- Jeju … - powiedziałam, patrząc na wspaniały krajobraz – Tutaj jest ślicznie!
- Wiem – przytaknął mi chłopak.
Koło stawku była biała, drewniana ławeczka. Staw zadbany, czysta woda i długi, drewniany pomost.
- Fantastyczne miejsce! – powtarzałam nie mogąc wyjść z podziwu.
Usiadłam na ławeczce i rozglądałam się , otwierając przy tym buzie.
Niall spojrzał na mnie i zaśmiał się.
- Wyglądasz słodko – powiedział przyglądając mi się.
Spojrzałam na niego a później szybko odwróciłam wzrok rumieniąc się.
- Nie przyprowadziłem Cię tutaj bez powodu … - zaczął.
Spojrzałam na niego , delikatnie marszcząc czoło.
- Co mam przez to rozumieć?
- Nie wiem jak zacząć …
Widać było że się stresował. Tylko nie wiedziałam czym. Musiałam jakoś rozładować napięcie.
- Chodź – wstałam i wyciągnęłam rękę w jego kierunku.
On bez wahania chwycił moją dłoń. Pociągnęłam go za sobą aż na pomost po czym zatrzymałam się.
Chwyciłam obie jego ręce i spojrzałam na niego z dołu.
- Wiesz co? – uśmiechnęłam się łobuzersko.
- Co? – zapytał zaciekawiony.
- To! – zaśmiałam się po czym popchnęłam go do wody.
- Ej! To nie fair! – powiedział gdy wynurzył się z wody i chwycił mnie za nogę.
- Puść! – krzyczałam kurczowo trzymając się pomostu.
W końcu odpuściłam i wpadłam do wody.
- Jesteś nienormalny! – krzyknęłam ze złością chłapiąc go woda.
- Ty zaczęłaś!
- Ja mogę! – zaśmiałam się po czym wyczołgałam się na pomost – Widzisz to? – wskazałam palcem na mokre ubrania.
- Ja wyglądam tak samo więc to bez żadnej różnicy – uśmiechnął się.
- Spadaj – zachichotałam i usiadłam na pomoście.
Chłopak wyszedł z wody i usiadł obok mnie.
- Alice … - złapał mnie za rękę.
- Znowu chcesz mnie wrzucić do wody? – zaśmiałam się przegarniając swoje mokre włosy.
- Nie , tylko chciałem powiedzieć … - przerwał.
Spojrzałam w górę i poczułam jak krople deszczu spadają na moje ciało.
- Świetnie – zaśmiałam się.
W tym momencie Niall połozył rękę na moim policzku, przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Jak gdyby nigdy nic. Na początku chciałam go odepchnąć ale coś w środku mi na to nie pozwalało. Wiedziałam , że wieź z nim jest czymś więcej. Po chwili byłam już zatracona w namiętnym pocałunku. Niall odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie.
Ja wciąż miałam zamknięte oczy, mając nadzieję że to sen i nie chcę się z niego obudzić. Oblizałam swoje usta i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Posłuchaj mnie … zaczął chłopak.
- Nie to Ty mnie posłuchaj – położyłam palec na jego ustach po czym go delikatnie pocałowałam.
sobota, 11 maja 2013
# Niall 6
- Wrr … Chłodno – zaczęłam pocierać dłonie.
- To co wracamy? – zapytał z troską , nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Nie chcę jeszcze wracać – pokiwałam przecząco głową.
- A jak się rozchorujesz? Chodź – uśmiechnął się szeroko.
- No dobra … - powiedziałam niepewnie .
Nie chciałam wracać do domu. Cały czas tylko dom, dom i dom. Czułam się, jakbym była zamknięta w tych czterech ścianach … Szliśmy przez jakieś pół godziny , ulicą mijając lampy które oświetlały nam drogę.
- Dziękuję … - szepnęłam cicho, prawie niesłyszalnie jednak Niall to usłyszał.
- Dziękujesz mi? Za co? – zapytał zdziwiony, unosząc delikatnie kącik ust.
- No sam wiesz …. Że mnie nie zostawiłeś dziś samej i w ogóle …
- Poczekaj – zatrzymaliśmy się na chwilę, a on złapał mnie za ramiona i spojrzał mi głęboko w oczy
– Mówiłem Ci już coś na ten temat. Jesteś moją kuzynką, ja jestem starszy i w pewnym stopniu jestem za Ciebie odpowiedzialny …
- Tak, tak .. – przytaknęłam mu uśmiechając się delikatnie.
W jego słowach było coś dziwnego … Tak jakby mu na mnie hmm .. zależało? Ciężko mi to określić ponieważ nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim.
Po kilku minutach byliśmy już przed domem.
- Twoja mama nie będzie zła, że tak późno wracamy? – spojrzałem na niego ukradkiem.
- Może mieć jakieś obiekcje ale spokojnie wezmę to na siebie – zaśmiał się i otworzył mi drzwi.
Weszłam do środka i pierwsze co zrobiłam to ściągnęłam te cholerne buty bo już myślałam, że nogi mi odpadną.
Poszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki sok pomarańczowy.
- Nalać Ci? – zapytałam patrząc na niego.
- Poproszę – uśmiechnął się i podszedł do mnie siadając na blacie kuchennym i wciąż mi się przyglądał.
- Jestem brudna czy coś? – zaśmiałam się zerkając na niego z dołu i nalewając sok do szklanek.
- Nie … Po prostu wyglądasz ślicznie – powiedział to z takim niesamowitym spokojem.
Zarumieniłam się i odwróciłam twarz w drugą stronę.
- Masz – wyciągnęłam rękę z sokiem w jego kierunku.
Niall zszedł z blatu i podszedł do mnie. Położył ręce na mojej talii i delikatnie przyciągnął mnie do siebie.
- Co Ty robisz? – zaśmiałam się aby zakryć swoje poirytowanie.
- Nic nie mów – położył palec na moich ustach i patrzył mi prosto w oczy.
- Wreszcie jesteście! – krzyknęła ciocia wchodząc do kuchni.
W jednej chwili oboje odskoczyliśmy od siebie.
- Ja się o Was zamartwiam a Wy? – powiedziała ze złością – Alice, Ty jutro idziesz do szkoły! Nie zapominaj o tym. Masz być wypoczęta. Do łóżek – wskazała palcem na schody.
- Dobrze, dobrze –powiedziałam potulnie i skierowałam się w stronę drzwi. Po chwili byłam już w swoim pokoju. Zakluczyłam drzwi i padnięta położyłam się na łóżku. Momentalnie zasnęłam.
Następnego dnia wstałam, wykąpałam się, ubrałam pierwsze lepsze ciuchy i zeszłam na dół.
- Chodź na śniadanie – powiedziała ciocia przygotowując coś w kuchni .
- W sumie to ja nie jestem głodna …
- Masz coś zjeść i koniec. Pamiętaj, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia – oznajmiła.
- No dobrze… - spojrzałam na nią – A gdzie Niall ? – zapytałam.
- On jeszcze śpi i raczej tak wcześnie nie wstanie – zaśmiała się.
- Ano tak … - szepnęłam cicho – Ja zaraz wrócę, zostawiłam coś w pokoju – uśmiechnęłam się szeroko i pobiegłam na górę.
Zatrzymałam się przed drzwiami Nialla i powoli je uchyliłam. Weszłam do środka i ujrzałam słodkiego blondynka , który spał jak zabity. Na paluszkach podeszłam do jego łóżka i przykucnęłam przy nim.
- Witaj śpiochu – szepnęłam z uśmiechem .
Odgarnęłam włosy za ucho i pocałowałam go delikatnie w policzek.
- Śpij słodko – uśmiechnęłam się szeroko patrząc na śpiącego Irlandczyka.
Gdy miałam już wstawać poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę. Rzuciłam spojrzenie na swoją dłoń i zobaczyłam że trzyma ją silna ręka chłopaka.
- Przecież Ty … - zaczęłam.
- Nie, nie spałem – przerwał mi – Ale to było słodkie.
- Achh … - pokiwałam przecząco głową i ponownie chciałam wstać ale nie mogłam bo Niall nie chciał mnie puścić
– Gdybyś nie zauważył to się śpieszę …
- No i co z tego ? – uśmiechnął się łobuzersko.
- To z tego, że to mój pierwszy dzień w szkole i nie mogę go zawalić – zaśmiałam się – Pozawracam Ci trochę głowę jak wrócę ze szkoły – puściłam mu oczko.
- No dobrze. Puszczę Cię pod warunkiem, że zrobisz to co chwilę temu.
Spojrzałam na niego pytająco, unosząc jedną brew do góry.
Chłopak bez wahania wskazał palcem na swój policzek.
- Chciałbyś – zaśmiałam się i wstałam – No to do zobaczenia – rzuciłam mu ciepłe spojrzenie wychodząc z pokoju.
poniedziałek, 6 maja 2013
# Niall 5
Usiadłam na jakimś murku przy parku.Spoglądałam na zakochane pary mijające mnie bezustannie.
-Cholera-powiedziałam sama do siebie po czym ściągnęłam buty i wstałam.Nie zważałam na to że jest cholernie zimno a ja idę boso przez ulice Londynu.Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu
-Alice,zaczekaj!-usłyszałam zdyszany głos Nialla
-Eee...-odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na niego
-Co ?-powiedziałam sucho
-Szukałem cię ,dzwoniłem ..Chcesz żebym umarł na śmierć ?
-Phi..-parsknęłam-Jakoś nie było widać abyś był przejęty moją nieobecnością
-No widzisz..Ja cię szukam prawie po całym Londynie ,a Ty mi mówisz że nie przejąłem się twoją nieobecnością.Pamiętaj że ten...jesteś moją kuzynką i jestem za ciebie odpowiedzialny!
-Jesteś taki słodki jak się wkurzasz -puściłam mu oczko po czym się zaśmiałam
Niall zarumienił się delikatnie i spuścił wzrok
-Gdzie masz buty ?!-zapytał z oburzeniem spoglądając na moje gołe stopy
-Tu-wyciągnęłam buty zza siebie i zrobiłam minę potulnego dziecka
-Chcesz się rozchorować ? Zakładaj je !
-Hahaha nie.
-Czyli chcesz być chora i leżeć w łóżku ?-powiedział z powagą
-Hmm...-Zastanówmy się-położyłam palec wskazujący na brodzie
-Jeżeli będziesz się mną opiekować to tak , mas rację chcę być chora-pokazałam mu koniuszek języka
-Jesteś niemożliwa- zaśmiał się
-Widzę że cierpisz z powodu tych oto butów-podniosłam je na wysokość jego głowy
-Założę je , już je zakładam-położyłam koturny na ziemi po czym schyliłam się by je założyć i zasznurować
-Chcesz już wracać do domu czy idziemy na spacer ?
-Nie chcę wracać do domu.-Dlaczego nie zostałeś na imprezie ?-zapytałam robiąc małe kroki przed siebie
-Ty jesteś ważniejsza niż jakaś tam impreza , to było banalne pytanie-odparł bez chwili zastanowienia
Szliśmy przez oświetloną lampami dróżkę.Jednocześnie wciąż się śmialiśmy
-Dalej masz taką faze na Harry'ego ?
-Co ? wybuchłam śmiechem-Ależ skąd nigdy nie miałam żadnej fazy - zaprzeczyłam
-No nie wcaaale...Mnie nie oszukasz-zatrzymaliśmy się i przez chwile milczeliśmy
-Tsa..-powiedziałam cicho
~30 minut później~
-Może coś wkońcu powiesz?
-Przytul-spojrzałam na niego po czym wadłam mu w ramiona bardzo mocno go do siebie przytulając.Od tej pory wiedziałam że mogę mu ufać w 1oo %
środa, 24 kwietnia 2013
# Niall 4
-Gdzie Niall ?-zapytała ciocia stojąc przede mną
-Nie wiem...poszedł do domu-wzruszyłam ramionami
-Miał tu przyjść..Dziwne.Mniejsza o to...Słuchaj,my wyjeżdżamy-oznajmiła
-Wyjeżdżamy?Dobra to ja idę się spakować
-Nie,nie zrozumiałaś mnie..Ja wujek i Dorian,wyjeżdżamy a Ty zostajesz.
-Ale..,co?-dodałam oburzonym głosem
-Musimy wyjechać w interesach ...A ciebie zapisaliśmy do najlepszej szkoły prywatnej w kraju.Nie możesz jej zawalić .Będziesz przez tn czas mieszkać u cioci i Nialla
-Nie chce..-powiedziałam
-Ja też nie chcę Cie zostawiać samej-przytuliła mnie do siebie a ja wtuliłam się w jej ramiona
Tak długo nie miałam rodziny...A teraz kiedy w końcu ją mam,ona mnie zostawia.Mieszkać z Niallem pod jednym dachem?Hmm...Może to nie byłby taki zły pomysł.Przez to może zbliżę się do Harrego.Cała rodzina jeszcze tego samego dnia wyjechała.Pożegnałam się z nimi i szczerze mówiąc chciało mi się płakać .Zostałam sama ze służbą w wielkim zimnym domu.Spakowałam ciuchy do walizki i usiadłam wygodnie na łóżku.Zastanawiałam się czy Niall wie o tym że mam u niego mieszkać.Po tym jak się dzisiaj zakończyło nasz spotkanie to...Mam mieszane uczucia.Usłyszałam jak ktoś puka do moich drzwi .Za nimi stał Edward-szofer.
-Panienka już gotowa?-zapytał
-Zawsze w wszędzie-uśmiechnęłam się
Po chwili byłam już w samochodzie.Jak na złość zaczął padać deszcz.Naprawdę idealny czas aby popaść w jesienną depresję.Dojechaliśmy.W deszczu wyciągnęłam z samochodu walizkę i stanęłam cała mokra przed drzwiami.Otworzył Niall
-Co ty...?
-Alice!Cudownie że już jesteś
-Synku rusz się i weż jej walizkę na górę-dodała ciocia ,a Niall posłusznie zabrał walizkę na górę
-A ty gwiazdo idź się przebierz i wysusz bo nie chcę żebyś mi się tu rozchorowała-poklepała mnie delikatnie po ramieniu
Od razu poszłam do łazienki i zaczęłam wycierać twarz i włosy w ręcznik.Będąc na górze podeszłam do pokoju w którym siedziałam z chłopakami.Zapukałam delikatnie do drzwi po czym otworzyłam je i ujrzałam chłopaka siedzącego na swoim łóżku wpatrującego się w okno
-Ejj..co jest?-spytałam niepewnie
-Nic..
-To nie moja wina że tu będę...-spuściłam wzrok
-Ja nie jestem zły że tu będziesz ! Poprostu mam gorszy dzień nie przejmuj się tym-uśmiechnął się delikatnie
-Wiesz już gdzie będziesz miała pokój?
-Emm...No właśnie nie za bardzo
-To chodź-uchwycił mnie za rękę i zaprowadził do pokoju obok-Czuj się jak u siebie-dodał
-Masz jakieś plany na wieczór?
-Podejrzewam że spędze go z Tobą...:)
-No właśnie...-podrapał się po głowie
-Nie za bardzo bo wychodzę do klubu z resztą...
-Aha..Spoko...-powiedziałam pewnie
-Mógłbyś już wyjść bo chciałabym się przebrać w jakieś suche ciuchy-spojrzałam na swoje mokre spodnie
Poczułam się niezręcznie.On był naprawdę fajny.Ale ja jak zwykle musiałam coś zepsuć.Odniosłam wrażenie że ma mnie dość.Po chwili ktoś zapukał do drzwi .To był on
-Słuchaj jak chcesz to możesz iść z nami...
-Nie wiem..zobacze..
Czy chciałam iść?No pewnie.Ale wiedziałam że dla całej piątki będe tam ciężarem. Poza tym wiedziałam że to ciocia zmusiła Nialla aby zaproponował mi to wyjście z nimi...
Wyciągnęłam z walizki ubranie.Kiedy założyłam ciuchy wzięłam do ręki prostownicę i zaczęłam też makijaż.Zapukałam do drzwi Nialla.
-Wejdź
-Gotowy?
-Można to tak nazwać-uśmiechnął się nieśmiało.
-To idziemy?
Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu.W drodze do klubu atmosfera była drętwa.Kiedy zajechaliśmy na miejsce nasze drogi rozeszły się. Niall poszedł do reszty a ja usiadłam przy barze. Zamówiłąm sobie sok pomarańczowy i patrzyłam na ludzi tańczących na parkiecie.Chłopcy siedzieli przy stoliku dla Vipów z jakimiś dziuniami.W pewnym momencie nasze spojrzenia z Niallem się spotkały ale on szybko odwrócił twarz w drugą stronę.Siedziałam tam jeszcze jakąś godzinę ale ile można?Zerwałam się z miejsca i wyszłam z klubu.Szłam jakąś zatłoczoną ulicą nawet nie wiedząc dokąd idę.Nikt mnie nie szuka,nikt za mną nie biegnie,nikt nie napisze łupiego Smsa.
To nie jest pieprzona bajka...
wtorek, 23 kwietnia 2013
Wena na angielskim
Me: im sorry?
My friend : I said, cool hairstyle
Me : WHAT ?! HARRY STYLES ?
# gify 1
Niall:
Zayn:
Niall i Louis :
[T.I] : Chłopaki idziemy ćwiczyć
Harry :
[T.I] - Cześć Wam.
all - no cześć.
Niall:
(Harry)-Liam co to znaczy "KURWA"?
(Liam)-Harry to znaczy kluska.
Na następny dzień Harry przychodzi do Liama i pyta:
(Harry)-Liam co to znaczy "SPIERDALAJ"?
(Liam)-To znaczy Przepraszam.
W Niedzielę przy obiedzie Harry mówi do Zayna:
(Harry)-Zayn kurwa ci spadła
(Zayn)- Harry przeproś
(Harry)-Spierdalaj
# Niall 3
-Ała-złapałam się za głowę. Strasznie mnie bolała..Miałam nadzieję,że przestanie mnie ona boleć do spotkania z chłopcami.
-Wstałaś już?-zapytała zza uchylonych drzwi ciocia
-Jak widać-uśmiechnęłam się delikatnie
-Dasz mi coś przeciwbólowego ?-zapytałam
-Jezu co ci jest?-powiedziała z paniką w oczach
-Spokojnie!-zaśmiałam się-To tylko ból głowy
-To połóż się a ja ci coś przyniosę
-Dobrze
Tak jak kazała ciocia położyłam się na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.Obudziłam się strasznie wypoczęta , przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek
-Cholera!-krzyknęłam-Przecież miałam się spotkać z..-spojrzałam zrezygnowana przez okno.Nie ważne było już za późno.
-Kochanie masz gościa-Przecież jestem tu od wczoraj,nikt mnie tu nie zna...
Zeszłam na dół a w drzwiach ujrzałam Nialla ,który uśmiechnął się łobuzersko na mój widok
-Cześć,ale co Ty tu ?
-Spokojnie,dzwoniłem do cioci i ona mi wszystko powiedziała,że źle się czułaś
-Kurde, no przepraszam..-wbiłam wzrok w swoje bose nogi
-Muszę Ci powiedzieć że te dzieciaki są naprawdę fajne-zaśmiał się
-Co..?Wy tam byliście ? -otworzyłam oczy ze zdumienia
-A coś ty myślała?Nop pewnie że tak
-Dziękuje za wszystko -uśmiechnęłam się spoglądając w jego błękitne oczy .Miał piękne oczy,Mówiłam o tym? Chyba nie.
-Jeju przepraszam , idiotka ze mnie -złapałam się za głowę
-Wejdziesz?-uniosłam jedną brew do góry
-Ja właśnie w tej sprawie.Co powiesz na spacer po parku ? Pokaże ci okolice,dotlenisz się trochę...-zaproponował
-Dobry pomysł-uśmiechnęłam się - To idziemy?
Niall wybuchnął śmiechem dopiero po chwili zorientowałam się że mam na sobie tylko piżamę
-A weź wyjdź-zaśmiałam się-Poczekaj tyko się przebiorę.Pobiegłam na górę do pokoju i od razu dopadłam do swojej szafy i wyciągnęłam to .Schodząc na dół zauważyłam jak Niall rozmawia z moją ciocią
-O już jesteś-uśmiechnął się delikatnie
-Mogę wyjść i wrócić za chwilę jak chcesz
-No w sumie to możesz-spojrzał na mnie z pogardą
-Wiesz co ?!-powiedziałam z oburzeniem
-No żartuję-zaśmiał się-To ja ją porywa i odstawię o wyznaczonej godzinie
-Mam nadzieję,bawcie się dobrze
I wyszliśmy z domu.Szliśmy jakąś alejką w której było pełno pospadających kolorowych liści
-Jak tu pięknie
-Lubisz jesień -spytał zdziwiony
-Tak jest moją ulubioną porą roku
-Dlaczego?
-Gdybym ci powiedziała musiałaby cię zabić-powiedziałam poważnym głosem patrząc na jego twarz
-Jak cie zaraz...
-Haha , no to .. Co mi zrobisz jak mnie złapiesz ? -szturchnęłam go w ramię i pobiegłam przed siebie chowając się za drzewem
-I tak Cię znajdę a wtedy będzie z Tobą źle - powiedział omijając moje drzewo
-Czy oby na pewno-zaśmiałam się i wskoczyłam mu na barana.Tym samym przewróciliśmy się i leżeliśmy na kolorowym `dywanie`.Oboje zaczęliśmy się śmiać
-Nie mam siły-opadłam całym ciężarem ciała,kładąc głowę na jego klatce piersiowej
-Alice..-zaczął
-Stój!-przerwałam mu-Mogę o coś zapytać?
-No pewnie
-Tak trochę mi głupio oto pytać i woogóle...Nie no może nie powinnam jednak
-No mów!-zaśmiał się odgarniając kosmyk włosów z mojej twarzy
-No dobra.Harry ma dziewczynę ?-spojrzałam na niego
Momentalnie z jego twarzy znikł uśmiech i spojrzał na mnie ........z bólem,złością ?
-Nie wiem,jego zapytaj.Mogłabyś ze mnie zejść?-powiedział chłodno
-Ojeej,no dobrze.Nie denerwuj się tak..
-Wstałam i wyciągnęłam rękę w jego kierunku chcąc pomóc mu wstać
-Poradzę sobie-posłał mi wymuszony uśmiech i wstał-Idziemy dalej?
-Ja chyba będę wracała,robi się chłodno-zaczęłam pocierać ręce
-Odprowadzę cię-zaproponował
-Nie dzięki,dam sobie radę-uśmiechnęłam się
-To cześć
-Ej,ej.To ma być pożegnanie ?-rozłożyłam ramiona.Na jego twarzy pojawił się uśmiech.Podszedł i przytulił mnie.Mogłabym cały czas być w jego ramionach, czułam się taka bezpieczna
-No teraz to mogę cię puścić. Do zobaczenia -puściłam mu oczko i poszłam w przeciwną stronę kopiąc liście